Nie było podstaw do zgłaszania sprawy sądowi rodzinnemu. Zabrakło cierpliwości i spokojnej rozmowy personelu z rodzicami – tak prof. Ewa Helwich, konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii odniosła się do głośnej w ostatnich dniach sprawy noworodka zabranego ze szpitala w Białogardzie przez rodziców, którzy nie zgadzali się na zaszczepienie dziecka w pierwszej dobie życia.
Profesor uznała zainicjowaną przez personel placówki ingerencję w prawa rodzicielskie za nadmierną i nieadekwatną do sytuacji. W jej przekonaniu, jeśli rodzice odmawiają zaszczepienia dziecka, o ile nie zachodzi zagrożenie życia noworodka, nie ma potrzeby kierowania sprawy do sądu rodzinnego. Wystarczy zawiadomienie stacji sanepidu.
Wesprzyj nas już teraz!
Krajowa konsultant zakwestionowała też propagowaną przez personel szpitala informację o konieczności umieszczenia nowonarodzonej dziewczynki w inkubatorze. – Z tego co wiem od konsultanta wojewódzkiego z Zachodniopomorskiego, to był, jak my to mówimy, „duży wcześniak”, czyli dziecko urodzone przed ukończeniem 37. tygodnia ciąży, w związku z czym kwalifikowane jako urodzone przedwcześnie, ale blisko terminu. To nie był taki wcześniak, który by koniecznie wymagał inkubatora, aparatury nadzorującej – stwierdziła prof. Helwich.
– Rodzice rzeczywiście nie chcieli się zgodzić na żadne procedury. Nie chcieli, żeby dziecko było położone pod promiennikiem ciepła, bo promieniowanie może szkodzić, ale zostało położone na pierś mamy i ogrzane przez mamę zaraz po urodzeniu – to bardzo dobrze – uznała neonatolog.
– Potem była scysja dotycząca podania witaminy K. W sytuacji, kiedy rodzice nie życzą sobie iniekcji, można tę witaminę podać doustnie. Z tego, co zdołałam się dowiedzieć, to rodzice obawiali się, że np. w witaminie K jest rtęć – relacjonowała swój stan wiedzy na temat bulwersującej sprawy.
Prof. Helwich przyznała, iż sytuacje, w których rodzice odmawiają zaszczepienia swoich dzieci, są coraz częstsze. Uważa, że w takich przypadkach lekarze czy pielęgniarki powinny „starać się rozmawiać z rodzicami i przekonywać ich, co leży w interesie ich dziecka”.
W sprawie dziewczynki z Białogardu wszczęła w poniedziałek śledztwo Prokuratura Okręgowa w Koszalinie. Celem postępowania jest sprawdzenie, czy rodzice mogli narazić noworodka na niebezpieczeństwo.
Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach „Stop NOP” zainicjowało czynny protest „w obronie ściganej za ochronę dziecka rodziny”. Pikieta odbędzie się już we wtorek 19 września o godzinie 13:00 przed budynkiem Sądu Rejonowego w Białogardzie przy ul. Wileńskiej 2.
„My, rodzice, przypominamy urzędnikom i żądamy przestrzegania Podstawowych Praw! Profilaktyczne zabiegi medyczne nie mogą być przymusowe. Zdrowie jest najcenniejszą wartością prywatną. Nie jesteśmy populacją ani stadem, jesteśmy wolnymi ludźmi. System jest dla ludzi, nie ludzie dla systemu. Dzieci należą do rodziny, nie do urzędników medycznych. Będziemy bronić rodziny, wolności i bezpieczeństwa naszych dzieci wszelkimi środkami. Nic i nikt nas nie powstrzyma!” – czytamy w zaproszeniu do wzięcia udziału w proteście.
Źródło: rynekzdrowia.pl, tvp.info, Facebook/Ogólnopolskie Stowarzyszenie Wiedzy o Szczepieniach „Stop NOP”.
RoM