Rodzice, którzy zabrali swoje nowonarodzone dziecko ze szpitala w Białogardzie, gdyż nie chcieli poddać go szczepieniu przeciw gruźlicy, bronią się przed oskarżeniami o nieodpowiedzialne postępowanie wobec własnej córki. Opublikowali w internecie filmowe oświadczenie. Jego treść rzuca nowe światło na sprawę mocno nagłośnioną w masowych mediach.
– Chcemy przedstawić prawdziwą wersję zdarzeń. Jeszcze trzy dni temu byliśmy szczęśliwą rodziną, która oczekiwała narodzin dziecka. Dzisiaj jesteśmy uciekinierami, jesteśmy ścigani przez policję. Organizują na nas obławę, a my czujemy się bardzo, bardzo zaszczuci – mówi w nagraniu ojciec noworodka.
Wesprzyj nas już teraz!
Mężczyzna całkowicie zaprzecza upowszechnianym w mediach informacjom dotyczącym „porwania” dziewczynki w Białogardzie.
– Nasza córka urodziła się o czasie. Ciąża jest donoszona. Dziecko nie potrzebowało inkubatora. Nikt tego nawet nie proponował. Poród odbył się bez komplikacji. Nie było żadnego zagrożenia zdrowia i życia naszego dziecka – relacjonuje.
Według słów, które padają na nagraniu, krótko po porodzie lekarz oznajmił rodzicom, że zgłasza ich sprawę do sądu rodzinnego. Ojciec miał usłyszeć, że zagraża zdrowiu i życiu dziecka. Wszystko dlatego, że rodzice między innymi nie zgodzili się na podanie córce witaminy K ani na zaszczepienie jej w pierwszej dobie po przyjściu na świat. Personel szpitala odmówił natomiast przebadania noworodka pod kątem wrodzonych niedoborów odporności, będących przeciwskazaniem do aplikowania szczepionki przeciwgruźliczej. Lekarze odmówili udostępnienia ulotek informacyjnych dotyczących preparatów, które chcieli podać dziecku, np. witaminy K. Uznali natomiast, że wraz ze zgodą na hospitalizację, rodzice automatycznie akceptują wszelkie procedury, którym poddawani są nowonarodzeni.
– Doraźnie zwołany w szpitalu sąd rodzinny w pierwszej dobie po narodzinach córeczki odebrał nam prawa rodzicielskie w kwestiach związanych z zastosowaniem świadczeń zdrowotnych u dziecka. Ustanowiono kuratora, który nie ma zupełnie wykształcenia medycznego i jemu przekazano mu prawo podejmowania decyzji w sprawach zdrowia naszej córki – słyszymy na filmie.
– Nami kierowała wyłącznie troska o zdrowie i bezpieczeństwo naszego dziecka. Za naszą dociekliwość i troskę zostaliśmy ukarani odebraniem praw do dziecka, zmuszeni do ucieczki i ukrywania się. Zrobiono z nas wyrzutków. Jesteśmy szkalowani przez fałszywe informacje medialne – głosi oświadczenie.
Mężczyzna w końcówce nagrania wyraża nadzieję, iż upowszechnienie stanowiska rodziców dziecka spowoduje odpowiednią reakcję władz.
– Mam nadzieję, że ta informacja o tym ogromie bezprawia, z którym spotkaliśmy się, przebije się do świadomości zwykłych ludzi oraz do najwyższych władz w państwie. Pomóżcie nam odzyskać dobre imię, spokój rodziny i zaufanie do państwa – apeluje ojciec.
Wiarygodność filmu potwierdziła na społecznościowym portalu Justyna Socha z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP: – Bardzo was wszystkich proszę o propagowanie treści oświadczenia rodziny z Białogardu, propagowanie obiektywnych materiałów z mediów na temat tego oświadczenia. Proszę was także o wpłacanie drobnych kwot na pomoc prawną dla tej rodziny – powiedziała.
W poniedziałek ogłoszone mają zostać szczegóły dotyczące protestu w sprawie potraktowania rodziny przez służby medyczne i państwowe.
Dziewczynka, która obecnie znajduje się w ukryciu, pod opieką rodziców, przyszła na świat w miniony czwartek, w szpitalu na terenie Białogardu. Ordynator oddziału położniczego dr Roman Łabędź informował media, że rodzice nie wyrażali zgody na podejmowanie przez personel placówki „podstawowych czynności medycznych” wobec ich córki. W związku z tym zawiadomił sąd rodzinny, który ograniczył ich prawa względem dziecka, w zakresie świadczeń zdrowotnych. Po otrzymaniu postanowienia sądu rodzice zabrali dziecko i opuścili szpital. Są od piątku poszukiwani przez policję.
– Śledztwo prowadzone jest wielotorowo. Osoby prowadzące czynności w tej sprawie badają każdą informację, która do nas dociera i weryfikują ją – oświadczyła w rozmowie z Polsat News młodszy aspirant Karolina Rykaczewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
– Sąd podjął decyzję ograniczającą prawa rodzicielskie w ogóle nie wysłuchując matki dziecka. Decyzja została podjęta w ten sposób, że matka, będąc jeszcze po porodzie na lekach przeciwbólowych, w ogóle nie była poproszona o zajęcie stanowiska. Co więcej, nie zgadzają się z tym, aby decyzję podejmował kurator, który nie ma żadnego wykształcenia medycznego – powiedział mecenas Arkadiusz Tetela, pełnomocnik rodziców. Dodał, iż szczepienie, któremu miało być poddane dziecko w szpitalu, w pierwszej dobie jest bardzo niebezpieczne i sam producent szczepionki informuje, że nie należy stosować jej, gdy dziecko narodziło się z obniżoną odpornością.
Źródła: Polsat News, tvp.info, Facebook/StopNOP
RoM