W Wielkiej Brytanii zliczono wszystkie głosy oddane w przyspieszonych wyborach parlamentarnych. Tym samym oficjalnie potwierdzono, że Partia Konserwatywna utraciła większość i nie będzie mogła tworzyć samodzielnie rządu. Oznacza to porażkę polityków skupionych wokół Theresy May, ponieważ przedwczesne wybory miały na celu umocnienie władzy torysów. Jak się okazuje, May będzie zmuszona do budowy koalicji.
Po przeliczeniu głosów we wszystkich 650 okręgach jednomandatowych okazało się, że Partia Konserwatywna uzyskała jedynie 318 miejsc w parlamencie. Główny rywal torysów czyli lewicowa Partia Pracy zdobyła 262 mandaty. Oznacza to, że premier Theresa May będzie zmuszona do budowy koalicji, która pozwoli na stworzenie nowego rządu. Aby móc samodzielnie rządzić potrzebne było zdobycie co najmniej 326 miejsc.
Wesprzyj nas już teraz!
W Izbie Gmin znajdą się również przedstawiciele mniejszych partii. Szkocka Partia Narodowa uzyskała 35 mandatów, a Liberalni Demokraci wprowadzili do parlamentu 12 reprezentantów. Z kolei Demokratyczna Partia Unionistyczna uzyskała wynik pozwalający na wprowadzenie do Izby Gmin swych 10 przedstawicieli. Zaskoczeniem może być znacząca porażka partii UKiP, której twarzą do niedawna był charyzmatyczny Nigel Farage. Partia, która nawoływała do Brexitu nie uzyskała żadnego z mandatów.
Wszystko wskazuje na to, że w skład nowego rządu wejdą przedstawiciele Demokratycznej Partii Unionistycznej, która wstępnie wyraziła już poparcie dla premier Theresy May. Frekwencja w najnowszych wyborach wyniosła dokładnie 68,7 proc.
Warto dodać, że pomimo oczekiwań konserwatystów i nadziei na umocnienie swej przewagi politycznej, w ostatecznym rozrachunku wynik wyborczy spowodował utratę 18 mandatów. Z kolei Partia Pracy odniosła pewne zwycięstwo, ponieważ uzyskała aż 30 mandatów więcej niż w poprzednich wyborach w 2015 roku.
Eksperci BBC zwracają uwagę na przyszłość polityczną dotychczasowej premier Theresy May. Większość z nich jest zdania, że szefowa rządu powinna złożyć swoją rezygnację, ponieważ rozpisanie przedterminowych wyborów nie dość, że nie wzmocniło Partii Konserwatywnej w Izbie Gmin, to jeszcze znacząco obniżyło stabilność polityczną Wielkiej Brytanii.
Jeremy Corbyn, lider Partii Pracy wezwał w piątek rano premier May do złożenia dymisji i „zrobienia miejsca dla rządu, który naprawdę będzie reprezentował wolę ludzi”. – Jeśli jest jeden komunikat, który wyłania się z tych wyników to jest on następujący: Te wybory zostały zwołane przez premier, aby uzyskać (silniejszy) mandat. Mandat, który otrzymała to stracone głosy, stracone poparcie i stracona pewność (dotycząca jej przywództwa). Myślę, że to wystarczająco dużo, żeby ustąpić i zrobić miejsca dla rządu, który naprawdę będzie reprezentował wolę ludzi – powiedział.
Źródło: wprost.pl, PCh24.pl
WMa