Jeśli mocno wierzy się w jakąś ideę, żadne trudności nie będą straszne. W niemieckich dużych miastach, do których najchętniej ciągną imigranci, kończy się wolne miejsce. Czy kanclerz Angela Merkel ogłasza w związku z tym przymknięcie granic dla amatorów europejskiego „socjalu”? Nie, zachęca ich by osiedlali się… na wsi.
Chociaż niemieckie miasta wydają gigantyczne wprost kwoty na sfinansowanie idée fixe o integracji imigrantów, powoli kończą się ich możliwości lokalowe. Kanclerz Angela Merkel postanowiła więc poświęcić swoje cykliczne wideo-przemówienie zachęceniu tak zwanych uchodźców do zwrócenia uwagi raczej na prowincję kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
– Muszę zaapelować do uchodźców, których większość mówi, że chce do dużego miasta, ale tam znalezienie mieszkania obecnie jest wyjątkowo trudne – powiedziała Merkel w nagraniu zamieszczonym na witrynie internetowej najważniejszej osoby w niemieckiej polityce. – Dlatego radzę wam osiedlać się w regionach wiejskich, gdzie nie mieszka zbyt dużo ludzi, gdzie na pierwszy rzut oka takie miejsca wydawać się mogą mało interesujące, ale to właśnie tam mieszkańcy mogą lepiej zadbać o uchodźców i jest większa szansa na integrację.
Jak na razie przybysze z Bliskiego Wschodu i Afryki ciągną jednak do metropolii, co odbija się mocno na budżetach tych ostatnich. Tylko w ubiegłym roku senat Hamburga wydał na wspomniane cele 900 milionów euro. Z kolei urzędnicy z Bremy zwrócili się o przyjęcie „uchodźców” do… właścicieli mieszkań prywatnych.
Źródło: rp.pl
RoM