Strefa wojny”, „getto, nad którym nie ma kontroli” – takimi słowami mieszkańcy określają dzielnicę Rinkeby w Sztokholmie. Enklawa zamieszkała w większości przez imigrantów stała się w poniedziałek wieczorem polem regularnej walki ulicznych bandytów z policją.
Wesprzyj nas już teraz!
Cytowane sformułowania padły w trakcie ulicznej sondy wyemitowanej przez stację telewizyjną SVT. Zamieszki, do których doszło po tym, jak policjanci aresztowali na stacji metra poszukiwanego przestępcę, zmusiły stróżów porządku do wysłania w te okolice dużych sił. Jeden z funkcjonariuszy został zmuszony do użycia broni palnej.
Kilkudziesięciu napastników – według różnych doniesień, od 30 do 50 – wykorzystało pretekst policyjnego zatrzymania do podpalania samochodów i rabowania sklepów. Odnotowano pobicie dwóch osób, w tym właściciela jednego z butików. Agresorzy zaatakowali również prasowego fotoreportera, usiłującego dokumentować ekscesy.
Zamieszki spowodowały czasowe wstrzymanie ruchu autobusów miejskich. Trwały przez noc z poniedziałku na wtorek. Nad ranem sytuacja została opanowana.
Źródło: gosc.pl
RoM