Maria Sadowska, piosenkarka i reżyser skandalicznego filmu o edukatorce seksualnej, Michalinie Wisłockiej, opowiedziała się za wolnością kobiet do decydowania o aborcji. W jej opinii, kobiety powinny „czuć się oplute” już samymi zapowiedziami ustawodawstwa zakazującego aborcji.
Sadowska odniosła się na łamach „Gazety Wyborczej” do zapowiadanych przez działaczy pro-life kolejnych starań wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. Komentowała także zapowiedzi polityków PiS, których część chciałaby zakazu aborcji eugenicznej, czyli zabijania nienarodzonych, u których podczas badań prenatalnych wykryto chorobę.
Wesprzyj nas już teraz!
Chodzi o to, w jaki sposób traktujemy dorosłych, żyjących ludzi. O to, że my, kobiety, jesteśmy uważane za idiotki, które muszą dostać prikaz. Że jesteśmy uważane za istoty bezrozumne i bez serc, bez jakiejkolwiek moralności. To mnie obraża i wywołuje moją wściekłość. Wszystkie kobiety powinny się czuć oplute samą propozycją takiego ustawodawstwa – stwierdziła Sadowska. I dodała typowe w takich przypadkach stwierdzenie: – Zwłaszcza że cały świat zmierza do przodu i – powiedzmy sobie szczerze – nie da się już wrócić do średniowiecza.
Sadowska zaznaczyła oczywiście, że w żadnym wypadku nie jest zwolenniczką aborcji, a jakże! Przyznała jednak, że kobieta i mężczyzna sami powinni zdecydować o urodzeniu dziecka. Z kolei pomysły zakazu aborcji to… „pozbawianie nas praw człowieka”. Co więcej, przyznała, że protesty kobiet przeciwko ustawie pro-life to… walka o rodzinę.
– Bardzo mnie boli, że przez tę prawicową stronę zostały zawłaszczone najlepsze słowa: rodzina, miłość, dzieci – powiedziała Sadowska, uporczywie zmagając się tym samym z wszystkimi chyba prawami logiki.
Źródło: dziennik.pl
ged