Policja zatrzymała w stolicy Belgii fałszerzy paszportów. Dokumenty służyły dżihadystom chcącym wrócić do Europy z Bliskiego Wschodu.
Od 15 do 20 tysięcy euro płacili nabywcy za sfałszowane dowody tożsamości kupione na czarnym rynku. Jak szacują śledczy, szajka producentów podrobionych dokumentów mogła otworzyć drogę na Stary Kontynent siedmiu uczestniczącym w walkach po stronie skrajnych islamistów. Członkowie grupy zostali zatrzymani w brukselskim ratuszu.
Wesprzyj nas już teraz!
Prowadzący dochodzenie bardzo skąpo informują o szczegółach sprawy. Do mediów przedostały się informacje mówiące o tym, że jeden spośród zatrzymanych do wyprodukowania paszportu posłużył się tożsamością żyjącego więźnia. Inny „wpadł” dzięki odmowie uczczenia minutą ciszy poległych w niedawnych zamachach. „Zachód jest sam sobie winny” – mówił.
Fałszywa tożsamość pomaga powracającym do Belgii dżihadystom zachować swobodę działania. Zidentyfikowani uczestnicy walk po stronie ISIS bądź innych organizacji terrorystycznych trafiają bowiem do więzienia i poddawani są „programom reedukacyjnym”.
Źródło: rmf24.pl
RoM