Prywatne kliniki in vitro, które nie mogą już liczyć na refundowanie pozaustrojowego zapłodnienia z budżety państwa, mają zapewniony „drugi obieg krwi”, poprawiający ich kondycję. To szereg drogich badań zakontraktowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Sprawę opisuje „Nasz Dziennik”, który dotarł do klinik działających w Warszawie, Gdańsku, Gdyni i Wrocławiu, oferujących „kompleksowe leczenie kobiet w każdym wieku”. To obok specjalistycznej diagnostyki także in vitro, opisywane zresztą jako procedura „leczenia” niepłodności.
Wesprzyj nas już teraz!
Choć zapłodnienie pozaustrojowe nie jest finansowane z państwowych środków, to jednak klinika ma zakontraktowane środki na profilaktykę raka piersi i raka szyjki macicy oraz badania prenatalne. „W zakres badań prenatalnych finansowanych z puli NFZ wchodzi: USG, badania biochemiczne, komputerowa ocena ryzyka choroby genetycznej, konsultacja genetyczna, badania inwazyjne, w tym amniopunkcja, oraz badania genetyczne dziecka” – podał „Nasz Dziennik”.
To kosztowne procedury, za którymi idą pieniądze z NFZ. Dla przykładu, klinika w Gdańsku od 1 stycznia do końca czerwca tego roku „na realizację programów profilaktycznych, wśród których znajdują się profilaktyka raka piersi, szyjki macicy i badania prenatalne, dostanie 771 tys. złotych”. Do tego dochodzi kontrakt na świadczenia ambulatoryjnej opieki specjalistycznej i badania genetyczne. To dodatkowo ponad 1,1 mln zł.
NFZ wyjaśnił dziennikowi, że tego rodzaju są bardzo potrzebne. Ponadto umowy na badania prenatalne były zawarte w 2012 roku i wygasną w połowie tego roku. „Nasz Dziennik” wskazał jednak, że sprawa ma jeszcze jeden aspekt – na bezpłatne badania prenatalne znajdujące się w ofercie klinik in vitro, kierowane są kobiety, które zaszły w ciążę po procedurze zapłodnienia pozaustrojowego. Dzięki temu mają dodatkowe środki.
Źródło: „Nasz Dziennik”
MA