Niemiecka prasa – jak donosi „Die Welt” – zgodnie oceniła, że wycofanie poparcia PiS dla ustawy antyaborcyjnej nie było efektem strachu przed protestami społecznymi. Jarosław Kaczyński bał się też rozłamu w swojej partii.
Lewicowy „Tageszeitung” pisze: „Nagła zmiana poglądu Kaczyńskiego wiąże się nie tylko z otwartym ostrzeżeniem kobiet, że jak trzeba będzie, to obalą rząd. Grozi mu bowiem również rozłam we własnej partii”. Gazeta przypomniała lekceważące słowa szefa polskiej dyplomacji, który „szydził z dziwnego wyglądu ubranych na czarno kobiet i wątpił, czy demonstrantki są w ogóle w stanie poważnie mówić o kwestiach życia i śmierci”.
Wesprzyj nas już teraz!
Dziennik przestrzega, że „spokój, jaki być może teraz zapanuje, nie będzie trwał długo”, bo „PiS chce wkrótce przedłożyć własny projekt ustawy, która ma lepiej chronić nienarodzone życie niż wszystkie poprzednie. Wtedy znowu się zacznie awantura” – konstatuje.
„Berliner Zeitung” wprost stwierdza, że „swoim spektakularnym zwrotem Kaczyński pociągnął za hamulec bezpieczeństwa”. Ruch ten jednak – podkreślono – przyniósł poważną szkodę jego wizerunkowi, jak i całej partii. „Opozycja – czytamy – zobaczyła, że da się jednak powstrzymać Kaczyńskiego i będzie szła za ciosem, przede wszystkim w sporze o Trybunał Konstytucyjny i wolność prasy, który tymczasem dotarł już nawet do Brukseli”.
„Landeszeitung” z Lüneburga pisze: „Uzasadnione oburzenie polskich kobiet na projekt ustawy, zawierający tak drakońskie żądania kar, że szedł za daleko nawet dla Kościoła katolickiego, powstrzymał wsteczny bieg prawicowego polskiego rządu nie tylko w zakresie polityki prokreacji, głęboko ingerującej w prawa jednostki. Ten krok być może wyhamuje cały antyliberalny zwrot PiS-owskiego rządu w Warszawie”.
„Maerkische Oderzeitung” z Frankfurtu nad Odrą zauważa: „Paniczna reakcja ukazuje, że protest kobiet wywarł silne wrażenie na rządzących. Jak w przypadku wielu rzeczy dziejących się na wschód od Odry, ponoć to sam Pan Prezes osobiście pociągnął za hamulec bezpieczeństwa i dokonał zwrotu kursu. Oprócz kobiet, które protestowały przeciwko ustawie, także partie opozycyjne cieszą się z tego pierwszego, jawnego sukcesu przeciwko partii rządzącej, która do tej pory rządziła wedle własnego uznania. Lecz, pomimo że PiS po raz pierwszy obnażył swój słaby punkt, generalna polityczna sytuacja w Polsce jak na razie niewiele się zmieni”.
Źródło: dw.com
AS