Pomimo zatrzymania masowego napływu uchodźców wciąż przebywają w Niemczech setki tysięcy o niepewnej lub w ogóle niesprawdzonej tożsamości. Tymczasem nawet pozornie poprawna ich rejestracja nie jest w stanie zapobiec przeniknięciu zamachowców.
Mohammad D., który wysadził się w powietrze w niemieckim Ansbach, do RFN trafił w 2014 roku. Został zarejestrowany przez Urząd Federalny ds. Migracji i Uchodźców. Zebrano wszystkie informacje, w tym odciski palców. Mężczyzna złożył następnie wniosek o azyl. Już trzy dni później stwierdzono, że azyl mu nie przysługuje, bo wcześniej mężczyzna rejestrował się w Bułgarii i Austrii. Niestety, wszystkie te procedury nie zapobiegły dokonaniu przez niego zamachu. Tymczasem, jak czytamy w „Süddeutsche Zeitung”, dziś, dwa lata po przyjeździe Mohhameda D. do Niemiec, rejestracja uchodźców przebiega o wiele gorzej.
Wesprzyj nas już teraz!
„SZ” podaje, że w Niemczech przebywają obecnie dziesiątki, jeżeli nie setki tysięcy uchodźców, których tożsamość nie jest urzędom znana. Zwłaszcza w drugiej połowie ubiegłego roku właściwie nie zbierano danych od imigrantów przekraczających granicę austriacko-bawarską, pytając ich jedynie o ich nazwisko i wprowadzając do systemu komputerowego „Easy”, który następnie rozdzielał ich po poszczególnych landach. W ubiegłym roku w systemie tym zebrano 1,3 mln nazwisk. Jednak od 300 do 400 tysięcy z tych jedynie powierzchownie zarejestrowanych imigrantów nie złożyło w ubiegłym roku wniosku o azyl, bo urzędy nie miały dla nich po prostu czasu.
Prace rejestracyjne posuwają się jednak powoli naprzód. Jednak według „SZ” wciąż około 150 tysięcy osób nie zostało poprawnie zarejestrowanych. Urzędy zapewniają wprawdzie, że w tym roku zarejestrowani zostaną już wszyscy uchodźcy; nie oznacza to jednak, by wszystko przebiegało w sposób wykluczający oszustwa. Choć od uchodźców pobierane są odciski palców, to źródła, na których sprawdza się o nich informacje, są wątpliwe: mogą pokazywać paszporty, prawa jazdy albo akty urodzeń. Jest tymczasem powszechnie wiadome, że Państwo Islamskie już w ubiegłym roku na dużą skalę fałszowało syryjskie dokumenty.
Co więcej Niemcy z postępowania azylowego nie wykluczają nawet tych imigrantów, którzy nie mają żadnych dokumentów. Mając niewygodną tożsamość wystarczy więc „zgubić” paszport i nadal pozostawać w Niemczech, czekając na rozpatrzenie wniosku o azyl.
Osoby, którym azyl nie przysługuje, są wprawdzie odsyłane, ale bardzo powoli. W ubiegłym roku odesłań nie było prawie wcale, w pierwszej połowie tego roku zaledwie kilkanaście tysięcy w skali całego kraju. Tymczasem pomimo ograniczenia napływu imigrantów po zamknięciu szlaku bałkańskiego, cały czas przybywa do Niemiec od kilku do kilkunastu tysięcy uchodźców miesięcznie.
Źródła: sueddeutsche.de, pch24.pl
Pach