Poseł Paweł Kukiz w emocjonalny sposób skomentował fakt, że rządząca ekipa Prawa i Sprawiedliwości nie ma jednoznacznego stosunku do rzezi wołyńskiej. Lider klubu Kukiz’15 przypomniał o swoim zaangażowaniu w ukraiński Majdan oraz o nadziejach jakie wtedy żywił. Poseł liczył, że wsparcie udzielane przez Polaków Ukraińcom zaowocuje odrzuceniem przez nich banderowskiego dziedzictwa. Tak się jednak nie stało. Teraz polityk uważa, że wojna na wschodzie Ukrainy to kara za grzechy.
Partia rządząca formalnie chce, by wydarzenia wołyńskie zostały nazwane, zgodnie z prawdą, ludobójstwem. PiS zabiegał o to, gdy jeszcze był w opozycji. Jednak przeciw takiej decyzji protestują środowiska ukraińskie oraz część rządzącej formacji. Niewykluczone więc, że Dzień Pamięci Męczeństwa Kresowian nie będzie obchodzony 11 lipca, w rocznicę największej eskalacji ukraińskich mordów na Polakach, a we wrześniu. Byłby to sukces naciskających na PiS środowisk ukraińskich w Polsce, którym formacja często ulega.
Wesprzyj nas już teraz!
„W pomoc Ukrainie z czasów Majdanu włożyłem MNÓSTWO energii, pieniędzy a nawet … odwagi (przemycałem kamizelki kuloodporne jeszcze przed „Czarnym Czwartkiem” na Majdan- groził za to kryminał ale kilka ludzkich istnień udało się uratować)… Działałem w myśl chrześcijańskiej zasady – „zło dobrem zwyciężaj” …. Liczyłem, że to docenią, że odetną się od bandytów OUN-UPA…. A oni uznali ich za… bohaterów….. I przeszło mi” – napisał na Facebooku Paweł Kukiz.
„Są granice. Najpierw pokora, przeprosiny i pokuta. W innym wypadku guzik mnie obchodzi, co zrobią z nimi Rosjanie. Może to piekło, jakie mają w Donbasie jest właśnie karą za ich niewyspowiadane grzechy” – ocenił polityk.
Źródło: Facebook
MWł