– Jarosław Kaczyński powiedział, że się nie cofnie, ja też się nie cofnę. Idziemy na starcie, na zwarcie, na zderzenie – zapowiedział Ryszard Petru na antenie TVN24. Polityk gotów jest stanąć na czele antyrządowej rewolucji. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Najbliższa okazja, by poprowadzić lud ciemiężony ku rewolucji, to marsz frankowiczów – ironizuje Paweł Kukiz, nawiązując do bankowej kariery lidera Nowoczesnej.
Zatroskany o los Polski, Ryszard Petru zapowiedział walkę z Jarosławem Kaczyńskim. Jak zaznaczył, być może będzie potrzebna rewolucja, aby „obalić rządy dobrej zmiany, które nas doprowadzą do katastrofy wewnętrznej i zewnętrznej”. – Wewnętrznej, bo Polacy są skłóceni ze sobą i zewnętrznej, bo są skłóceni z UE – przekonywał Petru.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem lidera Nowoczesnej gospodarka podczas rządów PiS ma się coraz gorzej, a polskie firmy inwestują mniej niż w zeszłym roku. – To są efekty dobrej zmiany – przyznał.
Na wystąpienie Petru zareagował Paweł Kukiz, który zapowiedzi polityka uznał za „szczyt megalomanii”. Muzyk w ironicznych słowach podpowiedział liderowi Nowoczesnej najbliższy termin, gdy to pojawi się okazja, by „prowadzić lud ciemiężony ku rewolucji”. To sobotni marsz frankowiczów. Uwaga Kukiza onosiła się oczywiście do kariery Ryszarda Petru w sektorze bankowym.
Do słów lidera Nowoczesnej o starciu z Jarosławem Kaczyńskim odniosła się także Krystyna Pawłowicz (PiS), która Ryszarda Petru nazwała „Nikodemem Dyzmą” i wyraziła wątpliwość, by miał on odwagę, by zbliżyć się do prezesa PiS.
Źródło: wprost.pl
MA