Unijny program Innowacyjna Gospodarka w czasach rządów Platformy Obywatelskiej był żyłą złota dla twórcą nietrafionych i absurdalnych inwestycji. Wśród nich są słynne już „horoskopy dla psów”, o których wspominał podczas audytu czasów PO-PSL wicepremier Morawiecki. List wielotysięcznych wydatków jest jednak dłuższa. Sprawie przyjrzała się „Gazeta Polska”.
„Stworzenie platformy internetowej, która dostarczać będzie użytkownikom prognozy życia ich zwierząt domowych” kosztowało polskiego i europejskiego podatnika 467,5 tysiąca złotych. Portal istniał kilka miesięcy i już nie ma po nim śladu. Podobnie jak po pieniądzach publicznych.
Wesprzyj nas już teraz!
672 tysiące kosztował z kolei portal internetowy dla właścicieli kotów. „Koci Facebook” pozwala publikować zdjęcia pupili, chwalić się tym co robiły, a wszystko podpisane było ich imieniem i datą urodzenia.
Z kolei portal oferujący pomoc w planowaniu podróży na Karaiby kosztował 559 tysięcy.
Prawdziwą żyłą złota były również portale randkowe. Nie dość, że na ich powstawanie wydawano łącznie miliony złotych, to jeszcze żaden z nich nie istnieje do dzisiaj. Witryna mająca „kojarzyć ludzi w wirtualnym świecie” kosztowała 778 tys. złotych.
„Spółką, która dostała dofinansowanie na portal-widmo zarządza Alexander Lubański, który w latach 2008-2009 był doradcą… minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska” – informuje „Gazeta Polska”.
Na inne tego typu portale, które miały – w założeniu programu Innowacyjna Gospodarka – pomóc rozwojowi ekonomicznemu Polski, wydawano kwoty rzędu 650 i 800 tysięcy złotych. Jeden z portali działać miał na zasadzie „Speed Dating Online” – czyli „szybkich randek”.
„Wortal mniejszości seksualnych wraz z innowacyjnym komunikatorem oraz wyszukiwarką” kosztował 582 tys. złotych. Mimo iż zapłacili za niego wszyscy, to miał być on zamkniętą witryną przeznaczoną wyłącznie dla subkultury LGBT.
Podobnie skrajnie ograniczony zasięg miał serwis turystyczny skierowany do homoseksualistów. Reklamował się on m.in. możliwością znalezienia wakacji marzeń i… „gejowskich przyjaciół do podróży” oraz… kawy w Dubaju. Serwis za 435 tysięcy złotych, oczywiście, upadł. Widocznie lobby homoseksualne jest tyle głośne, co nieliczne.
Kosztownych portali było jednak znacznie więcej. Oprócz totalnych bzdur i głupich pomysłów, których za prywatne pieniądze nie zrealizowałby nawet najgorszy inwestor, niektóre materiały przykuwają uwagę swoim niemoralnym obliczem. Serwis do stylizacji, a więc portal modowy (za 485 tysięcy złotych), który istnieje do dziś, pozwala przy pomocy „gry modowej” Striptiz rozebrać modelkę.
Źródło: „Gazeta Polska”
MWł