Przedstawiciele władz tureckich ostrzegają niemiecki Bundestag, by ten zrezygnował z głosowania w sprawie uchwały, która ma uznać masakrę Ormian dokonaną przez siły osmańskie w czasie I wojny światowej za ludobójstwo. Głosowanie przewidziano na 2 czerwca.
Uchwałę „Pamięć i upamiętnienie ludobójstwa Ormian i innych mniejszości chrześcijańskich w latach 1915-1916” przygotowali posłowie prawie wszystkich partii z wyjątkiem Zielonych. Do tej pory wysocy urzędnicy niemieccy unikali określenia „ludobójstwo” w przypadku opisywania masakry Ormian. Ponad rok temu prezydent Joachim Gauck – jako pierwszy wysoki przedstawiciel establishmentu niemieckiego – określił eksterminację Ormian mianem ludobójstwa, co spotkało się z ostrą reakcją Ankary.
Wesprzyj nas już teraz!
Turcja od dawna sprzeciwia się międzynarodowemu uznaniu ludobójstwa Ormian. Obecna inicjatywa parlamentarzystów niemieckich pojawiła się w czasie, gdy Niemcy i Unia Europejska naciskają na Turcję, by pomogła zatrzymać imigrantów z Afryki oraz Bliskiego Wschodu.
Przestrzegając przed głosowaniem, wicepremier Turcji i rzecznik rządu Numan Kurtulmus powiedział: „Niemcy muszą uważać na relacje z Turcją. Nie sądzę, by niemiecki parlament zniszczył te stosunki dla dobra dwóch lub trzech polityków, którzy już wcześniej w Bundestagu bezskutecznie próbowali poddać pod głosowanie tę uchwałę.”
Ormianie twierdzą, że w latach 1915 – 1917 w wyniku m.in. wypędzenia na pustynię zginęło ponad 1,5 miliona ich krewnych. Władze Armenii od dawna zabiegają o uznanie masakry Ormian za ludobójstwo. – Chodzi o historyczną sprawiedliwość. To obowiązek całej międzynarodowej społeczności względem ofiar ludobójstwa – wyjaśnił w rozmowie z agencją AFP rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Armenii Tigran Balayan. Dodał, że uznanie jest „ważne dla zapobiegania ludobójstwu w przyszłości.”
Współczesna Turcja odrzuca roszczenia twierdząc, że od 300 tysięcy do 500 tysięcy Ormian i wielu Turków zginęło w wyniku konfliktów społecznych, gdy Ormianie powstali przeciwko osmańskiej władzy. Ponad 20 krajów, w tym Francja i Rosja uznały ludobójstwo Ormian. Francja przyjęła odpowiednią uchwałę 23 stycznia br., wywołując gniew Ankary, która zagroziła „całkowitym zerwaniem stosunków dyplomatycznych.”
Uchwała niemiecka przygotowana już w zeszłym roku odnosi się do zbrodni przeciwko Ormianom wyraźnie mówiąc: „Ich los jest przykładem masowych eksterminacji, czystek etnicznych, wypędzeni, a nawet ludobójstwa, które tak bardzo naznaczyły XX wiek.” Stwierdza również, że „Cesarstwo Niemieckie ponosi częściową odpowiedzialność za te wydarzenia.” W ub. roku zwracał na to uwagę prezydent Gauck.
Były prezydent Niemiec wprost mówił, że Niemcy sprzymierzyły się z Turkami i wysłały swoich żołnierzy, którzy brali udział w deportacji Ormian. Dzień po wystąpieniu Gaucka, minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier odrzucił użycie terminu „ludobójstwo”, ostrzegając, że mówienie o „rzekomym ludobójstwie nie pomoże przezwyciężyć ciszy między Turkami i Ormianami.”
Kwestia Ormian jest szczególnie wrażliwa w Niemczech, ponieważ Berlin ma specjalne relacje z Ankarą. Niemcy zamieszkuje silna trzymilionowa mniejszość turecka, która osiedliła się tam masowo wkrótce po rozpoczęciu programu przyjmowania imigrantów do pracy w latach 1960-19170.
W sobotę około tysiąca osób przemaszerowało w proteście przeciwko planowanemu głosowaniu nad uchwałą w parlamencie. Turcy wysyłają listy do ustawodawców ostrzegając ich, że ewentualne przyjęcie uchwały zagrozi „pokojowemu współistnieniu między Niemcami i Turkami w Niemczech i w Turcji.” Kurdowie z kolei masowo wysyłają e-maile do posłów apelując, by nie reagowali na naciski Turków.
Przyjęciu uchwały sprzeciwia się top urzędnik rządu niemieckiego do spraw integracji, Aydan Oezoguz. Z kolei Franz Josef Jung, zastępca szefa chadeków w parlamencie przypomina, że uchwała ma przynaglić rząd turecki do uznania swojej historycznej odpowiedzialności za ludobójstwo.
Setki tysięcy chrześcijańskich Ormian zmarło podczas przymusowych deportacji, które wojska osmańskie przeprowadziły w latach 1915-1917. W 2007 r. zamordowano turecko-ormiańskiego dziennikarza Hranta Dinka, który otwarcie mówił o ludobójstwie Ormian. Rzeź Ormian w rzeczywistości była jedynie częścią znacznie większego planu eksterminacji wszystkich niemuzułmańskich mniejszości w Imperium Osmańskim.
Czołowi członkowie rządzącego ruchu „Młodych Turków”, wykształceni na francuskich uczelniach, zetknęli się z europejskimi ideami masonerii i koncepcją, zgodnie z którą tylko jednorodne pod względem etnicznym i religijnym państwo może być silne. Uważali oni, że Imperium Osmańskie było słabe z powodu wieloetnicznego i multi-religijnego charakteru. Postanowili zatem „wyeliminować wszystkie elementy obce”. Na pierwszy ogień poszli chrześcijanie, którzy na początku 1914 roku stanowili 19 proc. ludności imperium. Poza Ormianami zginęli aramejscy i asyryjscy wyznawcy Chrystusa, katolicy oraz grekokatolicy.
Turcy, by usprawiedliwić masakrę, oskarżyli niektórych ormiańskich przywódców o spiskowanie z Rosjanami. W rzeczywistości jednak turecki sekretarz ds. wewnętrznych Talat Bey wyznał niemieckiemu ambasadorowi Johannowi Mordtmannowi – jak wynika z raportu przesłanego do Berlina – że „turecki rząd wykorzystuje wojnę, aby pozbyć się wewnętrznych wrogów – rdzennych chrześcijan wszystkich denominacji – bez interwencji dyplomatycznej obcych państw”.
Źródło: euractiv.com
AS