Wiedz przede wszystkim, że wszystkie cierpienia, jakie znoszą stworzenia rozumne, mają swe źródło w woli. Gdyby wola ich była zjednoczona i pogodzona z wolą moją, nie zaznałyby żadnego cierpienia. Nie aby były wolne od wszelkiego trudu: lecz cierpienia znoszone dobrowolnie dla miłości mojej nie byłyby dla nich cierpieniami, bo znosiłyby je chętnie widząc, że taka jest wola moja.
Przez świętą nienawiść, którą żywią do siebie, dusze te wypowiedziały wojnę światu, diabłu i własnej zmysłowości. Toteż w ostatniej godzinie śmierć ich jest spokojna, gdyż nieprzyjaciele ich zostali pokonani za ich życia. Świat nie może oskarżyć tej duszy, która tak dobrze poznała kłamstwa świata, że wyrzekła się świata i wszystkich rozkoszy jego.
Ułomna zmysłowość i ciało nie mogą jej też oskarżyć, gdyż wędzidłem rozumu panowała nad zmysłowością, umartwiając ciało pokutą, czuwaniem, pokorną i ustawiczną modlitwą. Zmysłową wolę zabiła nienawiścią grzechu i miłością cnoty, zniszczywszy doszczętnie czułość, którą człowiek ma dla swego ciała. Przywiązanie, które dusza czuje w sposób przyrodzony dla ciała swego, sprawia, że śmierć wydaje się czymś strasznym człowiekowi, który instynktownie boi się śmierci.
Lecz w doskonałym sprawiedliwym cnota góruje nad naturą: tłumi przyrodzoną obawę, ujarzmia ją świętą nienawiścią i pragnieniem powrotu do celu. Przywiązanie przyrodzone więc nie może jej napastować i sumienie pozostaje spokojne, gdyż w ciągu życia było dobrym stróżem, szczekając każdym razem, gdy zjawiał się nieprzyjaciel, aby zdobyć miasto duszy. Jak pies, który szczeka przy bramie, gdy spostrzeże nieprzyjaciela i budzi załogę, tak pies sumienia budził czujność rozumu; i rozum łącznie z wolną wolą mógł poznać, przy świetle intelektu czy zjawia się przyjaciel czy nieprzyjaciel. Przyjacielowi, to znaczy cnocie i świętym myślom serca, rozum i wolna wola otwierały bramę z radością, z miłością i otaczały je największą troską i staraniem. Nieprzyjaciela, to znaczy występek i myśli złe, odpierały z nienawiścią i odrazą. Światło rozumu i ręka wolnej woli uzbrojona mieczem nienawiści i miłości pobiły nieprzyjaciela. Toteż w chwili śmierci sumienie nie doznaje wyrzutów, bo dobrze pełniło straż: pozostawia więc duszę w pokoju.
To prawda, że dusza, przez pokorę i dlatego, że w chwili śmierci zna lepiej wartość czasu i cenę cnoty, wyrzuca sobie, że nie dość wyzyskała ten czas. Ale nie jest to cierpienie przygnębiające, lecz raczej korzystne. Pomaga ono duszy skupić się w sobie w obecności krwi Syna mojego, pokornego i nieskalanego Baranka. Dusza nie ogląda się na swe przeszłe zasługi, gdyż nie chce ani może pokładać nadziei w swych cnotach, tylko w krwi, gdzie znalazła miłosierdzie moje. Ponieważ żyła pamięcią o krwi, więc upaja się tą krwią i pogrąża się w niej jeszcze w śmierci. Diabli nie mogą oskarżyć tej duszy o grzech, gdyż w życiu mądrość jej odniosła triumf nad ich złośliwością.
Św. Katarzyna ze Sieny, Dialog o Bożej Opatrzności