Kolejny masowy mord religijny dokonany we Francji pokazuje stopień umysłowej degeneracji, do jakiej doprowadziła liberalna ideologia Unii Europejskiej. Ataki z okrzykiem „Allahu akbar”, które miały miejsce 13 listopada A.D. 2015 w różnych miejscach Paryża, każdemu myślącemu człowiekowi kładą na usta inny okrzyk: „Liberałowie, to wasza wina!”. Moralni sprawcy tych mordów pozostają bezkarni. A są nimi politycy, uporczywie trwający przy mrzonkach Unii Europejskiej i rozbrajający obywateli.
Po zamachu w Charlie Hebdo i żenującym „marszu solidarności” pisałem artykuł pt. Francuzi, maszerujcie! Ale do sklepu z bronią… Co się od tego czasu zmieniło we Francji? Ilu ludzi w miejscach wczorajszych ataków miało broń? Ilość trupów mówi sama za siebie.
Bezdennie nieodpowiedzialni i głupi wyznawcy liberalnej ideologii „pokoju” ponoszą odpowiedzialność za śmierć tych ludzi. Im bardziej powinni być mądrzy, tym stają się głupsi. W odpowiedzi na takie tragedie mają jedynie „szok” i liberalny bełkot. Życie ludzkie nic dla nich nie znaczy, jego wartość ustąpiła już dawno samobójczej, zbrodniczej ideologii pseudo-wartości Unii Europejskiej.
Wesprzyj nas już teraz!
„Bo Pan Bóg, kiedy karę na naród przepuszcza, odbiera naprzód rozum od obywateli” – pisał Mickiewicz. I tak mądrość starożytnych wyrażona maksymą si vis pacem, para bellum stała się zbyt twardą strawą dla umysłu współczesnego człowieka, żyjącego pod jarzmem liberalno-demokratycznych rządów.
Europa dzisiejsza jest wdową po własnym rozumie. Nie uśmierciła nas wojna – choć dopomogła w dziele zniszczenia zdrowej tkanki społecznej – uśmiercają nas nasze własne fałszywe elity, zakłamujące najważniejsze pojęcia, wmawiające nam, że wysoka cywilizacja to cywilizacja pacyfizmu. Staliśmy się bezbronni jak kobiety i dzieci, których mężowie zginęli na wojnie. I w takiej chwili na naszą zniewieściałą cywilizację naciera inwazja silnych bezwzględnych mężczyzn, których cywilizacja jest o tyle potężniejsza, o ile więcej w niej prymitywnego barbarzyństwa.
Co robią w odpowiedzi rządzący nami liberałowie? „Dziś wszyscy jesteśmy Francuzami” – bełkocze Grzegorz Schetyna i niestety ma rację – wszyscy jesteśmy równie głupi jak Francuzi, wszyscy chodzimy rozbrojeni, wszyscy mamy głowy napełnione trocinami liberalnej ideologii i wszyscy… bylibyśmy tak samo bezbronni w podobnej sytuacji.
Co gorsza, do tego szaleńczego chóru dokłada swój głos sam namiestnik Chrystusa, podnosząc skargę na „nieludzkość” zamachu i pewnie nawet nie myśląc o tym, co w takiej sytuacji jest jego uświęconym powagą Urzędu obowiązkiem – czyli o wezwaniu do powszechnej krucjaty przeciwko islamowi zalewającemu Europę. To uczyniliby jego Świętej Pamięci poprzednicy.
Francja albo się obudzi – albo jest skończona. Liberalno-socjalistyczny prezydent tego kraju pokazał już na co go stać. Odwołał kolację z muzułmańskim fundamentalistą Hassanem Rouhanim, który nie chciał pić wina i był to jedyny wyraz zdrowego rozsądku, na jaki zdobył się Francois Hollande – bardziej z narodowego przywiązania do obyczajów kulinarnych, niż z potrzeby rozumu. Skapitulował natomiast wobec tragedii Charlie Hebdo i zapewne skapituluje wobec wczorajszej tragedii. Tyle że w ślad za kapitulacją powinno podążyć powszechne żądanie jego dymisji.
„Kiedy bowiem będą mówić: Pokój i bezpieczeństwo – tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada” – czytamy w liście św. Pawła do Tesaloniczan. Diagnoza przypadku francuskiego niestety w równym stopniu odnosi się do Niemiec, Włoch, Grecji czy Wielkiej Brytanii, a choroba już dawno zagnieździła się i w innych krajach. Jeżeli się nie opamiętamy i nie odrzucimy liberalnych mrzonek, dotrze ona również do nas i przyniesie równie śmiertelne żniwa.
Człowiek, który – w dzisiejszych okolicznościach – wchodzi do miejsca publicznego i krzyczy „Allahu akbar” powinien zostać nafaszerowany ołowiem zanim zdąży oddać pierwszy strzał. To jest jedyna odpowiedź na religijną agresję rozszerzającą się w Europie. Dlaczego rządzący nami liberałowie robią wszystko, abyśmy to my ginęli, a nie ci, którzy nam zagrażają? I dlaczego my, obywatele, tak przywykliśmy do liberalnego łańcucha, że z pocałowaniem ręki pozwalamy wciąż zakładać go sobie na szyję? Oby odpowiedź na te pytania nie potrzebowała kolejnych ofiar masowych religijnych mordów, które przyjdą niechybnie, jeżeli natychmiast nie rehabilitujemy… własnego rozumu.
Filip Obara