Jak informują niemieckie media Ankara w negocjacjach z UE podnosi poprzeczkę. Turcja chce większego wsparcia finansowego za pomoc w rozwiązaniu kryzysu migracyjnego i grozi, że w innym wypadku nie uda się zatrzymać fali imigrantów docierającej do Europy.
Komisja Europejska zatwierdziła utworzenie specjalnego funduszu dla uchodźców przebywających w Turcji. Fundusz ten miał wynosić 3 miliardy euro. Teraz Ankara chce, by do tej sumy dorzucono jeszcze 2 miliardy, gdyż liczba imigrantów napływających do Turcji z sąsiedniej Syrii okazała się być dużo wyższa niż przewidywano.
Wesprzyj nas już teraz!
Portal dw.com przypomina słowa wypowiedziane przez premiera Turcji Ahmet Davutoglu podczas ubiegłotygodniowych konsultacji niemiecko-tureckich w Berlinie. – Nikt nie powinien oczekiwać, że Turcja samodzielnie będzie ponosiła związane z tym koszty – mówił szef rządu. Turecki polityk oświadczył wprost, że europejski kryzys wywołany napływem uchodźców „nie jest kryzysem tureckim” i dlatego to Europa, a nie Turcja, będzie musiała ponieść koszty z nim związane.
Jak informuje niemiecka gazeta „Die Welt”, negocjacje w sprawie miliardów dla Turcji utrudnia fakt, że Ankara chce mieć zdecydowanie większy wpływ na proces uruchamiania tychże środków. Turecki rząd nie chce pogodzić się z sytuacją, w której miliardy na pomoc dla uchodźców miały by być wypłacane stopniowo i po rygorystycznym uzasadnieniu celu, na które mają być wydane. Bruksela chce ściśle kontrolować cały proces, aby zapobiec korupcji i defraudacji środków, wskutek czego tylko część pieniędzy docierałaby do uchodźców.
W Turcji przebywa dziś 2,5 mln uchodźców z Syrii i 300 tys. z Iraku. Większość sponad 1,5 miliona imigrantów, którzy przybyli do Europy w ubiegłym roku, dotarła tu właśnie przez Turcję – przypomina „DW”.
Źródło: dw.com
luk