Chociaż dzisiaj przez lewicowo-liberalny salon medialny sędziowie Trybunału Konstytucyjnego przedstawiani są jako obrońcy demokracji, to na przełomie sierpnia i września spotkali się z w Chinach z Ji Bingxuanem, do niedawna wysokim urzędnikiem departamentu propagandy, zwolennikiem wykorzystywania mediów dla potrzeb partii. Wycieczkę sędziów na Daleki Wschód opisała korespondent „Gazety Polskiej Codziennie”, Hanna Shen.
– Nic do tego panu Zbyszkowi, kto przyjeżdża do Trybunału i gdzie sędziowie Trybunał wyjeżdżają – kontrował ministra Zbigniewa Ziobrę prezes TK prof. Andrzej Rzepliński, gdy polityk PiS przypomniał wycieczkę Trybunału do totalitarnego kraju komunistycznego. Wobec kontrowersji jakie wywołał wyjazd pracowników instytucji, ponoć broniącej demokratycznych standardów, do państwa gdzie nagminnie łamie się prawa człowieka, Hanna Shen przyjrzała się wydarzeniu z lata 2015 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
– Sędziowie odwiedzili na przykład tzw. Nową dzielnicę w mieście Suzhou czyli park przemysłowy. Gdyby to miejsce odwiedzali przedstawiciele polskiego rządu zajmujący się gospodarką razem z delegacją polskich przedsiębiorców to można to zrozumieć. Co robił tam sędzia Stanisław Biernat et consortes? – pyta Shen na łamach „GPC”.
– W Pekinie Polscy sędziowie spotkali się z Ji Bingxuanem, członkiem Biura Politycznego KPChL i wiceprzewodniczącym Stałego Komitetu OZPL (chińskiego parlamentu) – zauważyła korespondentka „Gazety Polskiej Codziennie”. – Ji Bingxuan piastował nie tak dawno wysokie stanowisko w departamencie propagandy i głosił min. że media mają służyć partii – dodała.
Czemu służyć miała ta wizyta, apolitycznych przecież (wedle konstytucji) sędziów Trybunału? Wygląda na to, że są to sprawdzone standardy III RP – nie tak dawno delegacja Państwowej Komisji Wyborczej wybrała się bowiem na szkolenie do… Moskwy.
Źródło: „Gazeta Polska Codziennie” / niezalezna.pl
MWł