Awantura o nocne zajęcia pomieszczeń powstającego centrum eksperckiego NATO stała się okazją do ujawnienia skandalicznej działalności tej komórki. Rzeczywistość przeraża. To beztroskie traktowanie materiałów tajnych, nieuprawnione działania operacyjno-rozpoznawcze, a być może i współpraca z obcym wywiadem. W tym zestawieniu niesubordynacja, wpływanie na media i pisanie interpelacji na potrzeby opozycji, to już niewielki problem.
W ocenie opozycji, zlecone rzez szefa MON nocne zajęcie pomieszczeń centrum eksperckiego NATO rujnuje wiarygodność i ośmiesza nasze państwo na arenie międzynarodowej. Problem w tym, że centrum jeszcze nie działało, bo nie było do tego przygotowane, a pracujący tam żołnierze mogli dopuszczać się łamania prawa.
Wesprzyj nas już teraz!
Przede wszystkim odwołani funkcjonariusze, nie wykonali rozkazu i przez ponad tydzień okupowali pomieszczenia przyszłego centrum. Taka niesubordynacja, to tylko wierzchołek góry lodowej, bo to co zabezpieczono w czasie nocnego przejęcia placówki, poraża.
– To m.in. materiały dotyczące komisji weryfikacyjnej, materiały służące do podsłuchu i podglądu. W wyniku zabezpieczenia dokumentacji mamy prawo podejrzewać, że w ostatnich tygodniach podejmowano bezprawne, niezgodne z ustawą działania operacyjno-rozpoznawcze, jak również mamy prawo podejrzewać, że funkcjonariusze tychże służb współpracowali ze służbami innych państw, i to nie państw sojuszniczych – mówił w Sejmie Bartosz Kownacki, wiceminister obrony narodowej.
Na tym nie koniec, bo dokumentacja niejawna nie była właściwie przechowywana – klucze do sejfów były pozostawione w zamkach, godło Rzeczypospolitej znajdowało się za wertikalami, a zawieszano godło Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Wśród dokumentów odnaleziono gotowe projekty interpelacji mające posłużyć posłom opozycji.
– Ci znakomici eksperci, którzy pracowali za czasów rządów Platformy Obywatelskiej, zajmowali się trudnymi pracami w ramach centrum eksperckiego NATO. Np. pogłębianiem znajomości języka rosyjskiego, albo białoruskiego. „Biełka i Striełka” np. tym się zajmowali w ramach godzin pracy, albo „Szamachanskaja carica”. Tym też się zajmowano w ramach centrum eksperckiego, domniemanego centrum eksperckiego NATO – mówił Kownacki.
Jak wyjaśnił, podjęte przez szefa MON działania zmierzały do tego, by centrum eksperckie NATO, mogło powstać przed szczytem NATO w Warszawie. Do tego niezbędne jest prawidłowa obsada oraz akredytowanie tejże instytucji. W dotychczasowych warunkach centrum nie mogło istnieć, bo nie było akredytowane przy NATO, m.in. dlatego, że funkcjonariusze Służby Kontrwywiadu Wojskowego i żołnierze nie mieli odpowiednich dostępów do informacji niejawnych.
Wiceminister nie zgodził się z krytyką działań podjętych przez MON i podkreślił, że to nie działania resortu rujnują wiarygodność państwa polskiego, ale sytuacja, w której „opozycja w celu uzyskania partykularnych korzyści politycznych szarga dobrym mieniem Rzeczypospolitej”, a służby specjalne sterują mediami oraz piszą interpelacje przedstawicielom opozycji.
Warto wspomnieć, że po wszczętym przez opozycję larum dotyczącym łamania podjętych międzynarodowych porozumień jedynie z chęci dokonania roszad personalnych, zarówno NATO, jak i Słowacja, z którą Polska ma współpracować w centrum, wyraźnie dały do zrozumienia, że na obecnym etapie decyzje dotyczące tej placówki pozostają w wyłącznej gestii MON. Jak dodał Kownacki, hierarchia aktów prawnych w Polsce stanowi, iż „nie można w nieratyfikowanej umowie międzynarodowej, podpisanej między ministrami, przekazać kompetencji ministra, kompetencji państwa”.
Marcin Austyn