W moskiewskim metrze pojawiło się fałszywe Wi-Fi, przy korzystaniu z którego można się było spotkać z pogróżkami ze strony Państwa Islamskiego. Po rosyjsku, choć z obcym akcentem (nie wiadomo czy było to zamierzone) informowano podróżnych, że w każdej chwili w moskiewskim metrze wybuchnie bomba o sporej sile.
Zanim doszło do wybuchu paniki, sprawą zajęła się FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa). Zastępca mera stolicy Rosji, Maksim Liksutow poinformował, że sprawą już zajmuje się moskiewska prokuratura. – Na razie – powiedział wicemer – chcemy mieć pewność, czy był to tylko i wyłącznie chuligański występek czy też – co stawiałoby cały problem w innym świetle – działalność o charakterze terrorystycznym. Fałszywa sieć bardzo przypominała tę oryginalną. Niebezpieczne i nowatorskie oszustwo nie było jak widać dziełem dyletantów.
Wesprzyj nas już teraz!
Firma „Moskowskij metropoliten” prosi teraz swoich podróżnych, by korzystali tylko z jednej, w 100 procentach legalnej sieci – „MosMetro_Free”.
Moskiewskie metro to wizytówka stolicy Rosji i od lat niezwykle sprawnie działająca instytucja. System składa się z 12 linii, a jego długość wynosi 329 kilometrów, na których znajduje się 195 stacji. Należy do najbardziej obciążonych systemów metra na świecie. Codziennie korzysta z niego blisko 7 mln pasażerów! W styczniu 1977 roku, lutym 2004 oraz w marcu 2010 (dwukrotnie) w moskiewskim metrze miały już miejsce zamachy.
Źrodło: „Interfax”
ChS