„Otwarte, zbrojne zaangażowanie się Rosji po stronie Baszszara al-Asada stworzyło jakościowo nową sytuację nie tylko na Bliskim Wschodzie. Wydzielona grupa wojsk Federacji Rosyjskiej w Syrii to coś znacznie więcej, niż tylko wsparcie chwiejącego się alianta, który zapewnia rosyjskiej marynarce ostatni z zachowanych, stały punkt bazowania w tym arcyważnym regionie. To część zakrojonej na znacznie większą skalę rozgrywki, w której stawką jest rola państwa rosyjskiego w rywalizacji globalnej” – pisze na łamach listopadowego numeru „Raportu wojsko-technika-obronność” Krzysztof Kubiak.
Autor podkreśla dawne, sięgające czasów carskich zainteresowanie Rosji Bliskim Wschodem. Z kolei, założona w czasach sowieckich baza floty rosyjskiej w syryjskim porcie Tartus, była jedyną, poza terytorium dawnego ZSRS, w której po 1991 roku bez przerwy stacjonowali Rosjanie. O ile w czasach jelcynowskich obecność ta była bardzo dyskretna, to pod koniec pierwszej dekady XXI wieku flota rosyjska zaczęła coraz śmielej demonstrować rosnące zainteresowanie eks-mocarstwa utrzymaniem wpływów we wschodniej części Morza Śródziemnego.
Wesprzyj nas już teraz!
Gdy późnym latem 2013 roku ważyły się losy interwencji międzynarodowej w Syrii, w obronie al-Asada wystąpiły dyplomacje rosyjska i chińska. Uaktywniła się także flota rosyjska. Kiedy 6 września Barak Obama mógł już formalnie autoryzować użycie siły przeciwko Syrii, Rosjanie rozwinęli wzdłuż wybrzeża linie okrętów, co skokowo zwiększyło prawdopodobieństwo bardzo poważnych incydentów. Amerykański prezydent odtrąbił więc odwrót – pisze Krzysztof Kubiak. Oddanie pola Rosji przez administrację prezydenta Obamy niewątpliwie ośmieliło Kreml do otwartego zaangażowania się w wojnę domową po stronie rządowej.
Analizując działania rosyjskie na Bliskim Wschodzie, trzeba przede wszystkim podkreślić, że zdają się one być prowadzone zgodnie z zasadą posiadania przez ośrodek kierowniczy państwa całego spectrum scenariuszy, spośród których do realizacji wybierany jest ten, który gwarantuje – lub zdaje się gwarantować – osiągnięcie założonych celów przy najmniejszych nakładach i ryzyku – ocenia Kubiak. Jako jeden motywów działań Rosji w Syrii autor wymienia dążenie byłego mocarstwa do odbudowy swego znaczenia w newralgicznym rejonie świata i odzyskania statusu jednego z kluczowych rozgrywających na Bliskim Wschodzie. W oczach polityków Kremla działanie to, nie nosi znamion agresji, stanowi jedynie obronę przed dalszym rozpadem państwa postrzeganego przez nich jako sukcesora ZSRS. Dążenie do odbudowy wielkości Rosji jest kluczową siłą sprawczą polityki moskiewskiej, czego – jak podkreśla autor artykułu w Raporcie wto – nie rozumieją zachodni eksperci.
Drugim, wymienionym przez Krzysztofa Kubiaka czynnikiem popychającym Rosję do militarnej interwencji w Syrii, jest chęć ratowania wiarygodności kraju jako sojusznika. Nie tak dawno Rosja była zmuszona pogodzić się z obaleniem bliskowschodnich dyktatorów: Sadama Husajna, Kadafiego i Nadżibullaha. Obecnie nie chce ona dopuścić do powtórzenia się podobnego scenariusza w przypadku ostatniego swego alianta na Bliskim Wschodzie al-Asada.
Autor artykułu podkreśla, że zaangażowanie Rosji w Syrii może ją wciągnąć w nowy przewlekły konflikt. Siły wspierające al-Asada (Alawici i ich sojusznicy), są bardzo osłabione poniesionymi dotychczas stratami i jest rzeczą mało prawdopodobną, by udało im się opanować całość terytorium kraju. Jeśli kresu walkom nie położy jakieś porozumienie, co według Krzysztofa Kubiaka jest scenariuszem raczej mało prawdopodobnym, wojna syryjska może się ciągnąć przez długie lata, angażując siły rosyjskie. A przecież Rosja jest już uwikłana w kilka lokalnych konfliktów (m.in. z Ukrainą). W dodatku wsparcie udzielone przez Kreml syryjskiemu rządowi, stawia Rosję w odwiecznej rywalizacji sunnitów z szyitami po stronie tych drugich. Tymczasem w najbliższym otoczeniu euroazjatyckiego kraju dominują sunnici. Mieszkają oni także na terytorium Federacji Rosyjskiej. Z drugiej strony w związku z tą sytuacją pojawia się możliwość nawiązania szerszej współpracy Kremla z wpierającym syryjskiego prezydenta szyickim Iranem.
Na koniec Krzysztof Kubiak podkreśla, że dotychczasowe sukcesy Moskwy w związku z konfliktem na Bliskim Wschodzie wskazują, że rosyjscy politycy posiedli biegłość w prowadzeniu misternej gry strategicznej, osiągając na tym polu wyraźną przewagę nad Zachodem, co nie stanowi dobrego prognostyku dla peryferyjnych państw Zachodu.
Źródło: Raport WTO nr 11/2015
AK