Popieranie ustawy o in vitro to zgoda na zabijanie ludzkich zarodków. W innych okolicznościach nazywamy to aborcją. A odbieranie życia to ciężki grzech – mówi w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” ksiądz profesor Stanisław Warzeszak, wykładowca teologii moralnej i krajowy duszpasterz służby zdrowia.
Ustawowa regulacja zapłodnienia pozaustrojowego jest kolejnym światopoglądowym importem zza granicy, który próbuje na polski grunt przeszczepić coraz mocniej liberalna koalicja PO-PSL do spółki z parlamentarną lewicą. Wszystko w ramach „cywilizowania” i „europeizowania” Polaków. Jednak niezależnie od pięknych deklaracji polityków, którzy głoszą swoje poparcie dla życia, głosowanie za ustawą o in vitro to grzech. Wyraźnie wyartykułował to ks. prof. Warzeszak z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie.
Wesprzyj nas już teraz!
– Popieranie ustawy, która dopuszcza selekcję, mrożenie, a w konsekwencji zabijanie ludzkich zarodków, to moralne przestępstwo. To zgoda na działanie, które w innych okolicznościach nazywamy aborcją, czyli niszczeniem życia. Odbieranie życia to grzech – mówi duszpasterz.
Politycy, którzy głosowali lub zagłosują za projektem, mają na sumieniu grzech ciężki. Świadomie i dobrowolnie zerwali oni duchową i moralną łączność z Kościołem. Ci posłowie nie powinni przystępować do Komunii świętej. Dotyczyć to będzie także Bronisława Komorowskiego gdyby podpisał ustawę. – Biskupi tłumaczyli, na czym polega zło tej propozycji, nikt więc nie może powiedzieć, że nie miał świadomości, co poparł, a o przymusie też nie może być mowy – dodaje ksiądz Warzeszak, który przytacza przykład amerykańskich biskupów. Zapowiedzieli oni, że nie udzielą Komunii Świętej politykom popierającym aborcję. Jak powiedzieli, tak zrobili.
Ksiądz profesor przypomina, że ekskomunika to termin z prawa kanonicznego i został przewidziana m.in. dla popierających aborcję oraz udzielających się przy niej. Ta reakcja prawna Kościoła nie funkcjonuje w wypadku in vitro, jednak popieranie go jest grzechem i to czynionym publicznie.
Osoba głosująca za projektem oczywiście może powrócić do Komunii z Kościołem. Aby to uczynić polityk powinien nie tylko wyspowiadać się, ale i publicznie odciąć się od popierania in vitro. Grzech był publiczny, takie musi być także odcięcie się od niego.
– Zgorszenie polega na tym, że moje postępowanie pociąga innych i czyni ich gorszymi. Jeśli ktoś twierdzi, że jest katolikiem, jest za życiem i dlatego będzie promował in vitro, to ewidentnie gorszy tych, którzy zaczną go naśladować i twierdzić tak samo. To jest wyjątkowo perwersyjne, że ludzie przyznają się do katolicyzmu, ale publicznie twierdzą co innego, niż naucza Kościół. To skandaliczne – zauważa wykładowca teologii moralnej.
Jak podkreśla duchowny, ustawa o in vitro zaproponowana przez rząd nie zawiera ograniczeń umożliwiających jej zaakceptowanie przez katolików. Chodzi o brak zakazu zamrażania i niszczenia ludzkich zarodków, co było w projekcie Jarosława Gowina. Jego pomysły zostały odrzucone a niewykluczone, że parlament przyjmie liberalne rozwiązanie, które nie chroni ludzkiej godności.
– Poczęcie dziecka na drodze in vitro narusza porządek prokreacyjny – twierdzi ksiądz profesor. Jego zdaniem metoda zapłodnienia pozaustrojowego jest zła także w wypadku gdy nie niszczy się zarodków. Prawo naturalne dotyczy nie tylko katolików, a wszystkich ludzi. – Emanuel Kant, który nie był katolickim filozofem, stwierdził, że życie ludzkie jest taką wartością, że człowiek powinien być traktowany zawsze jako cel sam w sobie a nie jako środek – dodaje ks. Warzeszak.
Źródło: „Gość Niedzielny”
MWł