Ksiądz profesor Tadeusz Ślipko przez całe swoje życie, w każdym swym osądzie kierował się katolickim punktem widzenia. Nigdy nie ulegał emocjom, nie dawał się ponieść uczuciom i porywom, którym ulega dziś tak wielu kapłanów. Ów wielki uczony, wybitny etyk i moralista ubolewał nad upadkiem formacji intelektualnej, żałując że nie wszyscy w Kościele chcą oceniać rzeczywistość w zgodzie z doktryną i Tradycją Kościoła.
Pierwszego maja odszedł być może jeden z ostatnich już prawdziwych katolickich jezuitów, prawdziwy duchowy syn świętego Ignacego Loyoli. Ksiądz Ślipko obdarzony został wyjątkowym intelektem, wykorzystywanym wyłącznie dobrze – zawsze działającym w sposób na wskroś katolicki. Potrafił oceniać trzeźwo rzeczywistość obserwując świat oczami teologa moralnego. Opisywał go bez emocji, porywów i uczuć, którym ulegają dziś niestety coraz liczniejsi kapłani. Był więc przykładem tego, co w Kościele najpiękniejsze – opisywania świata wziąwszy najpierw pod uwagę całe nauczanie i Tradycję Kościoła. Każda jego opinia musiała być dokładnie przemyślana – dążył do tego by w każdym osądzie pozostać wiernym doktrynie.
Wesprzyj nas już teraz!
Ta jego poruszająca wierność nauczaniu Kościoła dotyczyła różnorakich spraw – od kwestii kary śmierci (zostawił nam wszak wspaniałe opracowanie „Kara śmierci z teologicznego i filozoficznego punktu widzenia”) po instytucję papiestwa i osobę papieża. Nigdy nie wahał się oceniać po katolicku – zawsze bowiem chciał przekazać to, co wyniósł z Kościoła – wielką i piękną spuściznę intelektualną, pomagającą w sposób twardy, ale jasny i klarowny, opisywać otaczającą nas rzeczywistość.
Księdza Tadeusza będzie więc niezwykle mocno brakowało w polskim Kościele – brakowało będzie kapłana i jezuity do którego zawsze można było przyjść z konkretnym problemem, dotyczącym czy to życia prywatnego czy wątpliwości co do oceny wydarzeń publicznych, czy wreszcie życia Kościoła, wiedząc, że uzyska się odpowiedź stricte KATOLICKĄ, a nie emocjonalną, warunkowaną „naszymi czasami” itp. Był bowiem przykładem niespotykanej dziś, przedwojennej intelektualnej formacji katolickiej.
Nie wolno zapominać, że ksiądz Ślipko był wychowawcą wielu pokoleń kapłanów, w tym biskupów. Często słyszeliśmy jednak od samego księdza profesora, że uczył swych studentów czegoś innego, niż nierzadko głoszą. Pamiętam na przykład jego szczere zdumienie, gdy „Tygodnik Powszechny” usiłował polemizować z księdzem Ślpiko na temat kary śmierci, całkowicie ignorując doktrynę i Tradycję Kościoła. Ksiądz profesor powiedział mi wtedy: „Ja się po prostu dziwię, jak można dopuszczać do publikacji tego typu artykułów na łamach katolickich gazet. Jak można publikować teksty osób mających ogromne braki w wykształceniu, i to na poziomie przedwojennego gimnazjum!”. Dziwił się panującej dziś powszechnej ignorancji – ze świecą dziś szukać osób, które w swych wywodach trzymają się żelaznych zasad logiki. Ksiądz profesor trzymał się ich zawsze.
Przy całej swej niebywałej formacji intelektualnej ksiądz Ślipko był człowiekiem bardzo pogodnym, obdarzonym sporym poczuciem humoru, bardzo łatwo nawiązującym kontakt. Zawsze był chętny do rozmowy, z każdym środowiskiem w Kościele. Zapamiętam go jako wielkiego przyjaciela Instytutu ks. Piotra Skargi, nigdy nieodmawiającego nam udziału w naszych spotkaniach, głoszącego dla nas liczne prelekcje i wykłady.
Będzie nam go bardzo brakowało.
Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis. Requiescant in pace. Amen.
Sławomir Skiba
Redaktor naczelny magazynu „Polonia Christiana”
Czytaj również: Kim był zmarły pierwszego maja ks. prof. Tadeusz Ślipko SJ?