23 marca 2015

Andrew L. Peek, były żołnierz i oficer amerykańskiego wywiadu, twierdzi, że państwa zachodnie – jeśli chcą zwalczyć Islamskie Państwo – powinny czerpać z doświadczenia templariuszy. Uważa, że tylko ponadnarodowa siła etniczno-religijna jest w stanie pokonać dżihadystów.

 

Andrew Peek wykłada obecnie teorię polityki i strategii na Wydziale Studiów Międzynarodowych Johns Hopkins University. Doradca strategiczny szefów NATO przypomina, że 701 lat temu – 18 marca – ostatni wielki mistrz templariuszy został spalony na stosie we Francji. Jacques de Molay przeklął francuskiego króla, którego dynastia upadła czternaście lat później. Peek tłumaczy, że dzisiaj, gdy iracki rząd przyznał się do fiaska ofensywy w Tikricie, należałoby sięgnąć do przeszłości i uczyć się korzystając właśnie z doświadczeń Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Peek przypomina, że jak dotąd sukcesy w walce z terrorystami Państwa Islamskiego odnoszą nie armie państwowe, lecz etniczno-wyznaniowe bojówki szyickie, którym doradzają Irańczycy, syryjscy alawici i ich sojusznicy z Hezbollahu, a także Kurdowie. Od 2001 roku aż do tej pory żadna regularna armia nie była w stanie wygrać na Bliskim Wschodzie wojny z radykalnym islamem. Według Amerykanina należałoby stworzyć organizację na wzór dawnych zakonów joannitów lub templariuszy. Zakony te – jako pierwsze pozarządowe organizacje – zostały powołane, by „wypełnić luki” i wspomóc niewydolne państwa, które nie potrafiły zapewnić ochrony pielgrzymom udającym się do Ziemi Świętej. Templariusze rozwijali pomoc finansową, opiekę medyczną i stale powiększali własny potencjał militarny.

 

Peek przypomina, że w średniowieczu pojęcie suwerenności było nieco inaczej pojmowane niż dziś i nie tylko państwa dysponowały władzą. Zmieniło się to dopiero po traktacie westfalskim w 1648 roku. Wcześniej bardziej liczyła się feudalna lojalność: baron mógł być właścicielem gruntów w Francji, ale mógł również być formalnie „panem” w innym miejscu i posiadać wasali na przykład w Świętym Cesarstwie Rzymskim. W średniowiecznej Europie – przypomina pracownik Johns Hopkins University – chrześcijańskie więzi religijne były silniejsze niż przynależność do danego państwa. To mobilizowało do działania.

 

Tak samo dziś – kontynuuje – Islamskie Państwo może zostać zwalczone przez inne grupy powiązane wspólną sprawą. Sprawą tą nie będzie jednak obrona „wartości nihilistycznego Zachodu”, którymi są m.in. hedonizm i konsumpcja. Terroryści ściągają do Iraku i Syrii swoich zwolenników z całego świata, prowadząc szeroko zakrojone akcje propagandowe za pośrednictwem mediów społecznościowych. Według Andrew Peeka, „islamizm” – jak w przeszłości komunizm i faszyzm– jest „najnowszym wcieleniem pragnienia człowieka, aby pustkę wypełnić czymś, nawet jeśli to coś jest okrutne i straszne”.

 

Mimo wysiłku Interpolu na całym świecie, nie udało się pozbawić samozwańczy kalifat dopływu nowych sił w postaci kolejnych rekrutów. Z drugiej strony przybywa chętnych do walki po stronie brutalnie mordowanych jazydów, chrześcijan i Kurdów. Zachodni bojownicy solidaryzują się z cierpiącymi mniejszościami. Według Peeka wyraźnie widać, że świat potrzebuje nowych templariuszy, by przywrócili spokój na Bliskim Wschodzie. Żadne państwo nie jest w stanie tego osiągnąć.

 

Źródło: thefiscaltimes.com, AS.

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 262 409 zł cel: 300 000 zł
87%
wybierz kwotę:
Wspieram