Ankieta, którą przeprowadzono wśród katolików przed październikową sesją synodu o rodzinie, stała się przyczyną dużego zamieszania. Dlaczego? Media stwierdziły, że „większość katolików” domaga się zmian doktrynalnych, niektórzy duchowni na tej podstawie zaczęli mówić o potrzebie duszpasterskiej „reformy”. Wyniki konsultacji nie były jednak miarodajne.
Tuż przed Synodem o Rodzinie, który odbył się w październiki 2014 r., niektóre episkopaty (np. Niemiec, Austrii, Szwajcarii) zdecydowały się upublicznić wyniki konsultacji przeprowadzonych wśród świeckich – choć według dyspozycji Watykanu, wyniki miały być tajne. Media natychmiast orzekły, że „większość katolików” odrzuca katolicką doktrynę moralną. Odpowiedzi udzielane przez świeckich były oceniane przez niektórych biskupów jako „bezprecedensowe stanowisko większości wierzących w kwestiach przyszłych priorytetów duszpasterskich”.
Wesprzyj nas już teraz!
Przeprowadzone w ten sposób konsultacje obciążone były poważnymi wadami – zauważa Patrick Kenny. Sam kwestionariusz nie został opracowany jako narzędzie skierowane do większego grona osób świeckich, nie spełniał odpowiednich rygorów metodologicznych. Była to jedynie lista spraw, którymi zająć się mieli biskupi. „Biskupi i księża nie są zawodowymi badaczami rynku i nie powinni być stawiani w takiej roli” – tłumaczy Kenny.
W ankiecie odnaleźć można było pytania o kwestie, które nie leżą w zakresie kompetencji świeckich. Można było m.in. przeczytać: W jaki sposób teoria i praktyka prawa naturalnego dotycząca związku mężczyzny i kobiety jest kwestionowana w kontekście tworzenia rodziny? Jakie rozwiązania w tym zakresie proponują instytucje cywilne i kościelne? Dodatkowo, konsultacje przeprowadzone zostały na wiele różnych sposobów – w zależności od decyzji poszczególnych biskupów. Dla przykładu, archidiecezja Louisville zdecydowała się na skorzystanie z ogólnodostępnej, internetowej ankiety. Niektóre diecezje zdecydowały się z kolei na opracowanie własnej, opartej na tej watykańskiej.
Kardynał Lorenzo Baldisseri, Sekretarz Generalny Synodu, prosił w liście skierowanym do biskupów, by pytania te doręczyć dziekanom i proboszczom. Chodziło o to, by sugestie dotyczące problemów podejmowanych w trakcie synodu można było zebrać u źródła. Hierarchowie przekształcili jednak normalny proces konsultacji w dość przypadkową serię diecezjalnych „sondaży” i to sondaży, co do których metodologii zgłasza się zastrzeżenia. Zróżnicowane, a często i przypadkowe, wyniki stały się przedmiotem analizy i przyczyniły się do ogromnego zamieszania przed i w trakcie Synodu.
Źródło: NCR, AS.