Zakończył się Marsz Niepodległości w Warszawie. Doszło do starć, 2 policjantów zostało rannych. Zatrzymano 215 osób. Pseudokibice przyszli tylko po to, by bić się z policją – podkreślają organizatorzy.
Marsz wyruszył z Ronda Dmowskiego, zakończył się obok Stadionu Narodowego. W trakcie przemarszu od uczestników imprezy oddzieliła się grupa zamaskowanych mężczyzn. Agresorów próbowali powstrzymać wolontariusze należący do straży Marszu, chuliganom udało się jednak przebić utworzony przez nich kordon. Organizatorzy apelowali o zachowanie spokoju, próbowali także intonować hymn narodowy.
Wesprzyj nas już teraz!
Mimo tych starań ok. 100 osób zaatakowało funckjonariuszy policji zabezpieczających manifestację. Policjanci użyli armatek wodnych z barwioną wodą, gazu łzawiącego i broni gładkolufowej. Chuligani demolowali przystanki i znaki drogowe, według niektórych doniesień mieli także butelki z benzyną. Doszło także do napaści zamaskowanych mężczyzn na spokojnie zachowujących się uczestników marszu.
Prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości podkreślał, że za incydenty odpowiedzialna jest „marginalna grupa”. Zdecydowana większość uczestników zachowywała się spokojnie. Przedstawiciel straży Marszu Niepodległości, przemawiający na zakończenie manifestacji, podkreślał, że pseudokibice wykorzystali obchody Dnia Niepodległości do wszczynania burd z policją.
– Przepraszam kolegów i koleżanki, ale ktoś to w końcu powiedzieć musi – należy odciąć się raz na zawsze od tej hołoty, która właśnie urządza zamieszki z prawej strony i od tej, która to przed chwilą robiła z lewej – powiedział podkreślając, że chuliganów nie obchodzi niepodległość i patriotyzm, chodzi im tylko o zadymę. Zgromadzeni odpowiedzieli brawami.
Źródło: interia.pl
mat