Wylanie na siebie wiadra zimnej wody, plus datek na wsparcie dla osób ze stwardnieniem rozsianym – ta akcja robi furorę w internecie. Tymczasem instytucja charytatywna, która za nią stoi, prowadzi badania z użyciem komórek uzyskanych po zabiciu nienarodzonych dzieci.
Na portalach społecznościowych kolejne osoby wrzucają filmiki, na których polewają się zimną wodą i ogłaszają nominację dla innych mających postąpić dokładnie w ten sam sposób. Cała akcja związana jest charytatywną inicjatywą organizacji ALSA zbierającej datki na chorych na stwardnienie rozsiane.
Wesprzyj nas już teraz!
Nakręcana przez organizację akcja jest bardzo popularna wśród celebrytów czy gwiazd sportu. Jednak ALSA skrywa mroczną stronę swojej działalności. Finansuje ona badania z użyciem linii komórkowej, uzyskanej poprzez zabicie nienarodzonego dziecka.
Informację tę potwierdza rzecznik ALSA, Carrie Munk. Jak mówi, badania z użyciem tych komórek są finansowane ze specjalnej darowizny i wkrótce się zakończą – czytamy na portalu gość.pl.
W związku z tymi informacjami, amerykańska diecezja w Cincinnati wydała specjalne oświadczenie, w którym nie zniechęcała co prawda do samego wylewania na siebie kubła zimnej wody, ale zaapelowała, by datki – zamiast na ALSA – przeznaczać na inne cele charytatywne.
Źródło: gość.pl
ged