Francuskie władze zakazały organizacji propalestyńskiej demonstracji w Paryżu. Socjaliści chcą ograniczyć napięcia między muzułmanami a żydami. Jak się okazuje, doniesienia o atakach na synagogi są fałszywe. Starcia prowokowała żydowska bojówka.
Manifestacja poparcia dla Palestyny miała się odbyć w sobotę w stolicy Francji. Do grona jej organizatorów należą różne organizacje społeczne i polityczne, w tym skrajnie lewicowa Nowa Partia Antykapitalistyczna. Francuski minister spraw wewnętrznych stwierdził, że taka inicjatywa zagraża porządkowi publicznemu i została zakazana. Kolejne wnioski dotyczące zgromadzeń publicznych poświęconych sytuacji na Bliskim Wschodzie będą szczegółowo badane.
Wesprzyj nas już teraz!
Przeciwnicy izraelskiej polityki argumentują, że podejmując ten krok rządzący socjaliści próbują kryminalizować środowiska solidaryzujące się z Palestyńczykami. Tymczasem, po stronie Palestyńczyków opowiadają się przedstawiciele różnych grup politycznych i religijnych. Poparcia protestom udzielił m. in. Michele Sibony z Żydowskiej Unii dla Pokoju.
„Daily Mail” wskazuje, że do starć w zeszłym tygodniu doszło na skutek prowokacji ze strony żydowskiej bojówki. Choć zajścia zostały udokumentowane, żaden z jej członków nie został zatrzymany. Niektóre medialne doniesienia dotyczące incydentów pod paryskimi synagogami były fałszywe. Proizraelscy bojówkarze niszczyli cudzą własność na oczach francuskiej policji, która aresztowała sześć osób manifestujących poparcie dla Palestyny. Nikogo nie zatrzymano w okolicy synagogi. Pojawiają się głosy według których zarzuty zostały sfabrykowane w celu przedstawienia przeciwników izraelskiej polityki jako antysemitów.
Przeczytaj także: Amerykanka pisze o „polskich nazistach” i nowym Holocauście.
Źródło: wsj.com, Daily Mail
mat