Chiński ojciec trójki dziewcząt i jednego chłopca popełnił samobójstwo w akcie protestu przeciwko polityce kontroli ludności stosowanej przez władze Chińskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Państwo doprowadziło jego rodzinę do ruiny, a następnie nakazało uiścić kolejną karę stanowiącą warunek przyjęcia dzieci do nominalnie darmowej państwowej szkoły. Tragedia nagłośniona w mediach skłoniła państwo do pomocy wdowie i półsierotom.
Wang był 37 letnim ojcem czworga dzieci, który długo był prześladowany przez lokalny rząd. Przyczyną była jego niechęć do podporządkowania się polityce jednego dziecka forsowanej przez chińskie władze. Gdy Wang zamierzał zapisać swoje dzieci do szkoły postawiono mu warunek uiszczenia kary grzywny za złamanie polityki kontroli populacji. Chociaż edukacja w Chinach jest darmowa to były one warunkiem zapisania dzieci do szkoły. Jednak Chińczyk nie miał już z czego zapłacić kary, gdyż…zrujnowały go poprzednie grzywny. Jak zauważają Paul Wilson i Steven Mosher na pop.org pozostało mu jedynie samobójstwo jako akt protestu. Samobójstwa w Chinach mają długą tradycję i Wang liczył, że jego akt protestu nie pójdzie na marne.
Wesprzyj nas już teraz!
Rzeczywiście – nie pomylił się. Jego czyn doprowadził do zainteresowania międzynarodowej i krajowej prasy. W efekcie lokalne władze obiecały wdowie pomoc finansową w ramach rekompensaty, a także budowę domu dla niej i dzieci. Jak zauważa Mosher pomoc tym osobom to jedynie kropla w morzu potrzeb. „Miliony innych nadmiarowych dzieci, określanych jako „czarne” nie mają tego szczęścia. Chińskie państwo odmawia im nie tylko obywatelstwa, lecz także pomocy w wyżywieniu, zakwaterowaniu, ubraniu lub edukacji tych dzieci. Ich jedynym ratunkiem jest żebractwo czy niskodochodowe prace w warunkach urągających godności.
Źródło: pop.org / lifesitenews.com
Mjend