W Gruzji Rosjanie pokazali Ukraińcom, że gwarancje ze strony państw zachodnich są pozbawione wartości. Ukraina posiada strategiczne położenie geopolityczne, a Unia Europejska, ani Waszyngton nie są zainteresowane zaangażowaniem – ocenia szef agencji Stratfor George Friedman.
„Uważam, że wojna rosyjsko-gruzińska w 2008 roku miała na celu wykazanie tak Gruzji, jak i Ukrainie, że zachodnie gwarancje bezpieczeństwa nie są nic warte, że USA nie może pomóc Tbilisi, a Rosja jest w stanie posłużyć się siłą militarną, tak jak to zrobiła wobec Gruzji” – ocenia szef prywatnej agencji wywiadu, zajmującej przygotowywaniem analiz i raportów z zakresu bezpieczeństwa międzynarodowego.
Wesprzyj nas już teraz!
Ukraina posiada podstawowe znaczenie dla obronności Moskwy – kontynuuje. To właśnie na terenie tego kraju znajdują się porty rosyjskiej floty, które gwarantują Moskwie kontrolę Morza Czarnego i obecność na Morzu Śródziemnym. Postrzeganie Ukrainy „w kategoriach militarnych może się wydawać obywatelom Zachodu czymś archaicznym, ale nie wydaje się takie ani Rosjanom, ani mieszkańcom Europy Środkowej i Wschodniej. Dla wielu z nich wycofanie się Sowietów jest stosunkowo świeżym wspomnieniem; wiedzą też, że Rosjanie potrafią równie nieoczekiwanie wrócić, jak odeszli” – podkreśla Friedman.
Dla Kremla integracja Kijowa z Unią to „potencjalnie śmiertelne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego”. Po Pomarańczowej Rewolucji prezydent Władimir Putin otwarcie stwierdził, że zaangażowane w nią organizacje pozarządowe to przykrywka dla… amerykańskiego i brytyjskiego wywiadu.
Friedman tłumaczy także zdystansowaną postawę Unii Europejskiej. Jak zauważa, Bruksela „nie miała szczerego zamiaru wciągnięcia Ukrainy do swego klubu; chciała jedynie otworzyć drzwi, na wypadek, gdyby kiedyś miało to nastąpić. UE jest w kłopotach gospodarczych i dołączenie do niej słabej i zdezorganizowanej Ukrainy byłoby niedorzeczne”. Moskwa nie musi podejmować szczególnych wysiłków.
Choć Amerykanie dalej mają pamiętać o sprawie Snowdena, zgodnie z obowiązującą linią Waszyngtonu nie pozwolą sobie na zaangażowanie. Jak podkreśla George Friedman, „Stany Zjednoczone, choć generalnie zainteresowane Ukrainą, nie mają teraz ochoty na podejmowanie poważnego ryzyka”.
Źródło:polskatimes.pl
mat