Prezydent Rosji ostrzegł Europę, aby „trzymała się z daleka od Ukrainy”. Rosyjski przywódca zareagował tak na informację o wysłaniu na Ukrainę szefowej unijnej dyplomacji, Catherine Ashton W Kijowie podejmuje się ona mediacji między prezydentem Wiktorem Janukowyczem a opozycją.
We wtorek podczas spotkania rosyjskiego prezydenta z przywódcami UE – pierwszego od listopadowego starcia o przyszłość Ukrainy – Putin zażądał, by Bruksela nie mieszała się w sprawy Ukrainy. – Im więcej pośredników, tym więcej problemów. Nie jestem pewien, czy Ukraina potrzebuje takiej pomocy – miał powiedzieć według relacji świadków szef rosyjskiego państwa.
Wesprzyj nas już teraz!
Prezydent Rosji zaznaczył także, że wyobraża sobie, jaka by była reakcja Europy, gdyby on wysłał swojego ministra spraw zagranicznych do Grecji, albo na Cypr, by tam mediował w sprawach kryzysu euro.
Szef Rady Europejskiej, Herman Van Rompuy tłumaczył się przed Putinem, że Lady Ashton będzie dążyć do pogodzenia dwóch stron w Kijowie w oparciu o „demokratyczne zasady”. Celem jej misji jest także zapobieżenie eskalacji przemocy.
Van Rompuy i przewodniczący Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso przekonywali Putina, że nie ma sprzeczności między umowami Ukrainy z Brukselą i Moskwą. Putin upierał się jednak, że umowy są nie do pogodzenia. Rosyjski przywódca podkreślił, iż w razie podpisania przez Kijów umowy stowarzyszeniowej z UE, Rosja odstąpi od umów preferencyjnych z Ukrainą.
Co więcej, Putin dodał, że w razie utworzenia nowego rządu, Moskwa podejmie działania, „by się upewnić, że będzie w stanie odzyskać kredyty.”
Przywódcy unijni na wyraźne życzenie Putina zgodzili się utworzyć grupę roboczą złożoną z ekspertów w celu omówienia szczegółów umowy stowarzyszeniowej oferowanej przez Brukselę Ukrainie. Gdy prosił o to w listopadzie ub. r. Janukowycz, przedstawiciele UE zdecydowanie odmówili.
„The Guardian” donosi, że były urzędnik ukraińskiego MSZ potwierdził, iż Kreml wywiera ogromną presję na Janukowycza, wzywając go do „surowego rozprawienia się z antyrządowymi demonstrantami”.
Źródło: The Guardian, AS.