Przynależące w stu procentach do niemieckiego Kościoła katolickiego wydawnictwo Weltbild zmaga się od dłuższego czasu z poważnymi problemami finansowymi, jak również krytyką związaną z jego programem obejmującym pozycje książkowe o tematyce erotycznej i ezoterycznej. „Wniosek o niewypłacalność złożyła w ostatnich dnia grupa wydawnicza w Augsburgu” – czytamy w „tagesschau.de”. Jednocześnie augsburskie związki zawodowe nazywają ogłoszenie upadłości „tragedią o ludzkim wymiarze egzystencjalnym”.
Jak informuje „tagesschau.de”, „kryzys wydawnictwa Weltbild rozpoczął się wprawdzie w 2011 roku, ale już od lat mówiło się o tym, że w ofercie augsburskiej grupy wydawniczo-dystrybucyjnej znajdują się kontrowersyjne pozycje z zakresu erotyki, ezoteryki, a nawet nazistowskich filmów propagandowych”. Między innymi z tego powodu w 2011 roku niemiecki Kościół katolicki planował sprzedać swoje udziały w grupie wydawniczej.
Wesprzyj nas już teraz!
– Weltbild jest domem wysyłkowym bez duszy, który nie ma żadnego związku z treściami i celami Kościoła katolickiego – krytykował wówczas publicysta Peter Seewald.
Portal „tagesschau.de” podaje również, że „złożony w ostatnich dniach wniosek o niewypłacalność dotyczy na razie jedynie domu wysyłkowego, a nie filii wydawnictwa Weltbild oraz spółek w Austrii i Szwajcarii”.
Upadłość tłumaczona jest przede wszystkim niechęcią niemieckich diecezji do dalszego finansowania wydawnictwa oraz spadkiem obrotów i przewidywanym również zmniejszeniem się zysków w najbliższych latach.
W sprawie decyzji o upadłości wydawnictwa Weltbild w Augsburgu krytyczne stanowisko zajęły związki zawodowe, nazywając ogłoszenie niewypłacalności „tragedią o ludzkim wymiarze egzystencjalnym”. Dlatego też stanowczo sprzeciwiają się rozwiązaniu grupy wydawniczej.
Thomas Gürlebeck, sekretarz augsburskiego związku zawodowego Verdi (Gewerkschaft Verdi) krytykuje postawę Kościoła, zarzucając mu „uprawianie kapitalizmu”.
Przewodniczący rady zakładowej wydawnictwa Weltbild (Betriebsrat des Augsburger Verlagshauses Weltbild), Peter Fitz dostrzega „w ogłoszeniu niewypłacalności celową decyzję biskupów katolickich, którzy – zdaniem Fritza – już od dawna chcieli się oddzielić od grupy wydawniczej”. Fritz wezwał jednocześnie dotychczasowych właścicieli do angażowania się na rzecz utrzymania wydawnictwa zatrudniającego 6800 pracowników. – Nie da się zaakceptować, aby Kościół nie był gotowy do podjęcia pewnego ryzyka – stwierdził przewodniczący rady Weltbild.
„Kath.net” podaje do wiadomości, że „w ramach spotkania zakładowego około 1500 pracowników Weltbild podpisało także pismo skierowanie do 13 biskupów, którym przypisują znaczną odpowiedzialność za obecną sytuację finansową wydawnictwa”. Ponadto zarzucają Kościołowi katolickiemu, że „pozbawia on pracowników ich podstawy egzystencji (…) Ich kosztem próbując rozwiązać swoje wewnętrzne konflikty”.
W odpowiedzi na zarzuty skierowanie w stronę Kościoła katolickiego monachijski kard. Reinhard Marx podał do wiadomości, że „aby uratować wydawnictwo przed upadłością potrzebna byłaby ze strony udziałowców kwota w wysokości 160 milionów euro (…) Co oznaczałoby jednocześnie, że musiałyby być wykorzystane pieniądze z dochodu pochodzącego z podatku kościelnego”. – Nawet jako udziałowcy nie możemy sobie pozwoli na zainwestowanie takiej sumy pieniędzy – twierdzi arcybiskup Monachium i Fryzyngi, zarazem odpierając zarzuty jakoby „Kościół chciał pozostawić w potrzebie martwiących się o swoją egzystencję pracowników”. – Nie jesteśmy przedsiębiorstwem pozbawionym skrupułów, który sobie pracowników po prostu przegoni – podkreśla duchowny. Ponadto, jak dodaje kard. Marx, „Kościół odpowiada nie tylko za pracowników Weltbild, ale także za wiernych, którzy płacą podatek kościelny”.
Wydawnictwo Weltbild z siedzibą w Augsburgu należy do niemieckiego Kościoła już od trzydziestu lat i zatrudnia obecnie ponad 6 tysięcy osób, z czego połowę w filiach rozproszonych po całym terytorium Niemiec. Z 300 istniejących obecnie sieci sklepów większość przynosi straty. Oburzeni katolicy, tak indywidualnie, jak i zbiorowo, już od długiego czasu składali na ręce biskupów diecezji katolickich skargi oraz dokumenty, które dowodziły, że znaczna część oferty internetowej wydawnictwa poświęcona jest tematom, których nie da się pochodzić z nauką Kościoła.
Źródło: kath.net
Klaud