Środek adwentu – w wielu domach, także w moim – to czas abstynencji. O piwie więc, jako napoju alkoholowym, będzie dziś niewiele. Zajmiemy się natomiast piwnym szkłem, czyli naczyniami, z których pijemy różne rodzaje „trunku z pianą”.
Jeden z moich znajomych – nawiasem mówiąc, bardzo mądry gość – powiedział kiedyś, że piwo można pić tylko z kufla, bo inne szkło przeznaczone do jego konsumpcji jest, delikatnie mówiąc, niemęskie. Spożywałem wtedy z nie-kufla, więc zaprotestowałem…
Wesprzyj nas już teraz!
Drugi kolega, z zupełnie innego środowiska niż to, które reprezentuje ten pierwszy, zawyrokował: prawdziwe piwo – tylko w kuflu! Znów poczułem się nieswojo. Że niby piję nieprawdziwe piwo?!
Do trzech razy sztuka. Rozmawiałem z trzecim znajomym, który opowiadał mi o zwyczaju swojego krewnego, pochodzącego z – miłych mojemu sercu – nadwiślańskich terenów na północ od Brzeska. Otóż, krewny ów wyznawał zasadę: piwo mocniejsze pije się z grubego szkła, lżejsze – z cienkiego. O! – pomyślałem – To rozumiem!
– Widzisz to wino? Ileż straciłoby na smaku, gdybym go nie pił w tak cudownym szkle. Wszystko co dobre, powinno mieć odpowiednią oprawę – kusił w serialu „Janosik” hrabia Horvath porwaną na zamek Marynę, pokazując jej pięknie zdobiony kielich, z którego sączył czerwony „napój bogów”. Hrabia miał rację. Trunki takie jak wino czy piwo serwowane w pięknej oprawie, smakują lepiej, a poza tym „spożywa się” je wszystkimi zmysłami. Nie tylko smakiem. Ważny jest też wzrok i powonienie, a nawet… dotyk. I do tego potrzebne jest odpowiednie szkło, które w przypadku piwa potrafi uwypuklić kapitalne aromaty, smaki i podtrzymać pianę, a nadto pozwala nam poobserwować pracę piwnych bąbelków…
Trzy ważne sprawy…
Tutaj mam jednak trzy uwagi praktyczne, które dotyczą wszelkiego rodzaju piwnych naczyń. Przede wszystkim szkło musi być czyste, bo nawet najmniejsza ilość kurzu czy tłuszczu sprawi, że piana opadnie szybko, a poza tym część uwalnianych bąbelków nie maszeruje w górę naczynia, lecz przykleja się do wewnętrznej ścianki kufla czy szklanki. Wygląda to paskudnie. Po drugie: szklankę powinno się zwilżyć zimną wodą, bo suche i ciepłe szkło intensyfikuje działanie obecnego w trunku dwutlenku węgla, a zbytnie nagazowanie nie wychodzi piwu na dobre.
Po trzecie wreszcie, temperatura serwowanego piwa nie powinna być niższa niż 5-6 stopni, a w przypadku piw cięższych, bardziej treściwych, aromatycznie bogatych nie powinna wynosić mniej niż 9-10 stopni Celsjusza. Bardzo niska temperatura zabija bowiem smak i aromat trunku.
Aromaty ukryte w szkle
Przez wieki naczynia piwne przeszły ogromne zmiany. Na tym przykładzie możemy się uczyć o upadkach i wzlotach cywilizacji. Nasi przodkowie pili piwo z glinianych naczyń sumeryjskich, z rogów turów czy żubrów, z glinianych lub kamionkowych dzbanów, srebrnych pucharów, szklanic, zdobionych kufli. Ciemne i mętne piwa górnej fermentacji nie wymagały szklanej finezji. Kiedy pojawił się lager – piwo dolnej fermentacji, złociste i klarowne – smakosze coraz częściej zaczęli doceniać szklanki, w których obserwowali kolor, pianę i pracę dwutlenku węgla.
Poniżej wymieniamy kilka najważniejszych naczyń, w których piwo staje się PIWEM i nabiera swojego niepowtarzalnego charakteru.
Kufel – czyli mocna szklanica z uchem. Mówisz: piwo, myślisz – kufel. Dla większości konsumentów są one jak papużki nierozłączki.
Naczynie to może być wykonane z różnych materiałów, np. ze szkła, ceramiki, metalu albo drewna. Kufle mają objętość od 0,25 do 1 litra. W krajach anglosaskich najpopularniejszą objętością kufla jest 1 pinta (ok. 0,568 litra). W Niemczech kufel o objętości 1,069 litra nosi nazwę Mass i waży 1,5 kilograma! I wyobraźmy sobie, że kelnerki przynoszące gościom piwo podczas monachijskiego Oktoberfest noszą w jednej ręce kilka takich kufli! W naczyniach tych najlepiej pić piwa mocne – Doppelbocki, Portera bałtyckiego, a także piwo marcowe czy wędzone. Kufle doskonale sprawdzają się podczas różnego rodzaju biesiad z obfitym posiłkiem.
Szklanka (w lekko falistym kształcie) – w pubach najczęściej używane szkło. Używana do jasnych lagerów – możemy tu z łatwością obserwować złocisty kolor trunku i pracę bąbelków. Do piw pszenicznych w stylu niemieckim używa się szklanek wyższych, w środku wąskich, w górnej części szerszych – co przyczynia się do tworzenia efektownej piany wieńczącej piwo. Zwężenie części brzegowej kumuluje aromaty. Dzięki temu intensywniej czujemy właściwe dla „pszeniczniaków” zapachy: bananów, goździków i… gumy balonowej. Możemy obserwować też długą drogę, jaką przebywają bąbelki z dna szklanki ku pianie. Uwaga: do bardzo kwaśnego piwa pszenicznego Berliner Weisse używamy niskiej, szerokiej szklanki, albo kielicha w stylu piw trapistów (patrz niżej).
Snifter – duży kielich, taki jak do brandy lub do koniaku, zwężający się ku górze. Sniff po angielsku znaczy: wąchać. I właśnie w tego rodzaju szkle doskonale wyczuwamy aromaty trunku. Snifter wychwytuje i kumuluje wszelkie zapachy. Używany jest do bardzo mocnych gatunków piw z charakterem z niezwykłymi aromatami jak Barleywine, Porter bałtycki, Eisbock, Imperial IPA, Flanders Red Ale, Russian Imperial Stout czy Quadrupel. Z drugiej strony można ich używać także do „szampanowatych”, niskoalkoholowych belgijskich Lambików. Snifter w dłoni oznacza raczej powolną degustację niż intensywną biesiadę.
Pokal – kształtem może przypominać zarówno szklankę jak i kielich. O pojemności najczęściej 0,33 lub 0,5 litra. Rzecz charakterystyczna – musi posiadać nóżkę! Ciekawostka: cienki kieliszek na nóżce, w której doskonale prezentują się i smakują Pilsnery, nazywa się flute, czyli z angielska: flet. Browary bardzo często wraz ze swoimi produktami rozprowadzają pokale z własnym logo. Piwo wygląda w pokalu przepięknie – a przy okazji możemy obserwować kolor, bąbelki, piękną pianę. Co ciekawe, do pokala pasuje chyba każde piwo. Choćby pośledni trunek prezentuje się w nim dostojnie. Niektórzy twierdzą, że nawet Harnaś smakuje w pokalu inaczej, lepiej. Ale to chyba lekka przesada…
Kielich trapistów – z szeroką czaszą. Nie dość, że świetnie utrzymuje pianę, to przy okazji dostarcza nam sporej dawki fantastycznych zapachów. Cieszy się wielkim uznaniem z uwagi na swe klasztorne pochodzenie (piwna arystokracja!). Podajemy w nim trunki klasztorne (i nie tylko) z Belgii, ze szczególnym uwzględnieniem piw trapistów z opactw: Orval, Chimay, Koningshoeven (La Trappe), Westmalle, Westvleteren, Achel, Rochefort.
Tulip – nazywany tak ze względu na swój kształt, przypominający tulipana. Doskonale trzyma pianę, powoli uwalnia aromaty, przez swój kształt potęguje smak. Czego chcieć więcej… Używany przede wszystkim do wszelkich mocnych, aromatycznych i degustacyjnych piw belgijskich.
Shaker/Nonic – prosta szklanka z solidnego szkła, rozszerzająca się delikatnie ku górze. Przeznaczona do piw w stylu angielskiego lub amerykańskiego Ale. Choć szklanka ta nie zachęca do jakiejś szczególnie kontemplatywnej degustacji, to jednak czujemy w niej wyrazisty aromat i smak piw takich jak India Pale Ale, American Pale Ale, Cream Ale czy Stout. Wersja tej szklanki z charakterystyczną niewielką wypustką w górnej części nosi nazwę Nonic. Ponoć wypustka jest po to, by lepiej trzymało się tę szklanicę w dłoni. Skąd nazwa shaker? A no stąd, że barman może w niej zrobić super-drinka. Musi tylko nakryć szklankę wieczkiem i wymieszać składniki.
Na koniec uwaga. Przedstawiony powyżej zestaw piwnego szkła ma pomóc w budowaniu lub odbudowywaniu kultury piwnej w naszym kraju. Za złamanie owych reguł serwowania nie grożą jeszcze żadne sankcje prawne. Niech każdy sam wybiera co i z czego chce spożyć. Byle nie przesadzał z ilością!
Ja do degustacji wybieram kufle, szklanki, pokale, sniftery…
Bogusław Bajor