Prezydent Kenii Uhuru Kenyatta wezwał Somalijczyków, by ci „wprowadzili porządek w swoim domu”. Po ataku na galerię handlową w Nairobi rośnie frustracja niestabilnością Somalii i bezkarnością islamistów z Al-Szabaab.
W ataku na centrum handlowe Westgate, przeprowadzonym przez islamistów powiązanych z Al-Kaidą, zginęło 67 osób. Ten akt terroru miał być zemstą za zaangażowanie Kenii w przywracanie pokoju w Somalii. We wtorek terroryści zapowiedzieli dalsze ataki, o ile kraj ten nie wycofa sił wojskowych wspierających somalijskie władze.
Wesprzyj nas już teraz!
Równocześnie odżyła dyskusja nad faktycznym zasięgiem władzy Mogadiszu. Odleglejsze od stolicy tereny pozostają dalej obszarem działania Al-Szabaab, mimo kampanii wojskowej prowadzonej dzięki wsparciu Unii Afrykańskiej, której efektem stało się wyparcie islamistów z ważniejszych miast. Prezydent Uhuru Kenyatta zapowiedział, że nie ugnie się pod ciężarem gróźb terrorystów, kenijscy żołnierze będą kontynuować misję pod auspicjami Unii Afrykańskiej.
Okazuje się, że postulaty wycofania kenijskich żołnierzy zgłaszały w ostatnim czasie także same władze Somalii. Jak ujawniono, nastąpiło to pod naciskiem lokalnych liderów plemiennych. – Jeśli ich pragnieniem jest wyjście kenijskich wojsk z Somalii, (…) to jedyne co muszą zrobić to to, co powinni już 20 lat temu, to jest wprowadzić porządek we własnym domu – kontrował Kenyatta w trakcie spotkania z przywódcami religijnymi kraju.
29 września somalijska policja aresztowała pod zarzutem wspierania terroryzmu jednego z wpływowych muzułmańskich duchownych. Szejk Mohamud Abdullahi Gelle został przesłuchany a w jego domu dokonano przeszukania. Gelle jest założycielem i przywódcą zdelegalizowanej partii Hisbullah, do tej pory już kilkakrotnie trafiał do aresztu za poparcie udzielane Al-Szabaab. Jak spekulują afrykańskie media, najprawdopodobniej został on zatrzymany w związku z atakiem na centrum handlowe w Nairobi.
Źródło: allafrica.com
mat