„Watykan zawarł pokój z ruchem teologii wyzwolenia. Po wszystkich potępieniach z lat 80-tych, przesadach i nieporozumieniach, Kościół ostatecznie przyznał teologii wyzwolenia pełne obywatelstwo. Ten pokojowy uścisk dłoni można obserwować dzięki nowemu klimatowi, stworzonemu w Kościele katolickim przez pierwszego latynoamerykańskiego papieża i wznowieniu procesu beatyfikacyjnego biskupa i męczennika Oscara Romero” – komentuje Andrea Tornielli.
Proces pojednawczy faktycznie rozpoczął się pod koniec pontyfikatu Benedykta XVI. W rzeczy samej, to Benedykt XVI wybrał niemieckiego arcybiskupa Gerharda Ludwiga Mullera jako swojego następcę w kierownictwie Kongregacją Doktryny Wiary. Ratzinger dobrze znał Mullera. Arcybiskup spędził wiele urlopów pracując w latynoamerykańskich campesino, a także kultywując pogłębiony dialog z peruwiańskim dominikaninem, Gustavo Gutiérrezem, najważniejszym i najbardziej wpływowym teologiem teologii wyzwolenia” – pisze włoski watykanista. Jak dodaje, późniejszy szef Kongregacji Doktryny Wiary wydał wspólnie z Gutiérrezem książkę.
Wesprzyj nas już teraz!
„Więc nie jest to coś, co się zwyczajnie przydarzyło, to starannie przemyślane posunięcie, którego celem lub przynajmniej intencją było zakończenie przeszłych teologicznych konfliktów. Prace Gutierreza, w czasie gdy Ratzinger był prefektem Kongregacji Doktryny Wiary, były przez długi czas analizowane, ale nigdy nie zostały ocenzurowane lub potępione” – zauważa Tornielli. Jak dodaje, Stolica Apostolska potępiała marksistowskie nurty teologii wyzwolenia, a więc nie cały ten ruch.
Wraz z rozpoczęciem pontyfikatu papieża Franciszka, „pojednanie między Watykanem a teologią wyzwolenia zostało zakończone. Chociaż jest to papież, który nigdy nie był zafascynowany ideologiami i intelektualnym podejściem przyjętym przez pewien nurt teologii zainspirowanej marksizmem, w swoim czasie arcybiskup Bergoglio regularnie bez towarzystwa odwiedzał slumsy Buenos Aires a teraz mówi o „ubogim Kościele ubogich”. (…) Pokazuje to, że mówienie w Kościele o ubogich nie oznacza pauperyzmu i potępianie niesprawiedliwości, którą cierpią biedni, nie czyni z nikogo marksisty, zwyczajnie oznacza to bycie chrześcijaninem” – ocenia Tornielli. Jak w tym kontekście akcentuje włoski dziennikarz, współautor książki o teologii wyzwolenia będący dziś strażnikiem katolickiej ortodoksji przypieczętowuje zawarty pokój
.
Równie aprobatywną ocenę dla takiego zwrotu przedstawia wielu innych włoskich komentatorów. W tym Luigi Accattoli, dla którego pierwszy papież-jezuita jest kontynuatorem reform Pawła VI, który „ofiarował swoją tiarę biednym i zszedł z sedia gestatoria”.
źródło: vaticaninsider.lastampa.it
mat