Od 2013 r. polski podatnik nie będzie miał już więcej możliwości płacenia niższych podatków poprzez rejestrację na Cyprze. Umowa między rządami Polski oraz Cypru likwiduje możliwość przepuszczania dochodów polskich firm oraz wynagrodzeń kadry kierowniczej przez cypryjskie spółki.
Jeszcze przez niecałe dwa tygodnie firmy mogą w pełni legalnie płacić podatek w wysokości 9 proc. zamiast 19 proc. Początek przyszłego roku przyniesie też koniec możliwości fikcyjnego zatrudniania w cypryjskich spółkach, dzięki czemu ich wynagrodzenia były niemal wolne od podatku.
Wesprzyj nas już teraz!
W lipcu, podczas debaty nad umową rządową w Sejmie, wiceminister finansów Mirosław Sekuła stwierdził, że na Cyprze zarejestrowano w celach optymalizacji podatku przynajmniej 5 tys. polskich spółek. Są wśród nich spółki córki znanych firm obecnych na polskiej giełdzie, np. producenta AGD Zelmera, odzieżowego potentata LPP czy dewelopera Echo Investment. Oprócz potentatów w swoich branżach, w cypryjskim rejestrze sądowym można znaleźć również wiele małych firm, których właściciele szukają sposobu na to, by uciec przed pazernym polskim fiskusem.
Z danych prowadzonych przez Narodowy Bank Polski wynika, że przez malutki Cypr przepływa rocznie ponad pół miliarda złotych dywidend polskich spółek, nie licząc wynagrodzeń na stanowiskach kierowniczych. Nic dziwnego, że fiskus wyciąga rękę po takie sumy. Cypr nie będzie jednak jedynym państwem, do którego podatnicy nie będą mogli uciec przed płaceniem wyższych podatków. Podobne umowy zostały zawarte z Luksemburgiem, Malezją i Singapurem czy brytyjskimi terytoriami zależnymi na kanale La Manche. Ministerstwo Finansów obiecuje sobie wiele szczególnie po umowie z Luksemburgiem, przez który przepływa aż 2 mld zysków polskich spółek.
Kilkanaście tysięcy polskich firm oraz ich właścicieli będzie musiało szukać innych możliwości legalnego unikania opodatkowania w Polsce. Niektórzy zmieniają obywatelstwo lub wyprowadzają się tuż za granicę własnego kraju, jak ostatnio francuski aktor Gerard Depardieu. Nie wszyscy mają jednak taką możliwość. Firmy zajmujące się doradztwem podatkowym obserwują wzrost zainteresowania swoich klientów innymi legalnymi mechanizmami optymalizacji podatkowej, podobnymi do cypryjskich. Rekompensata finansowa dla członków zarządów firm za utracone możliwości unikania większego podatkowania jest raczej mało prawdopodobna ze względu na trudną sytuację gospodarczą. Alternatywą dla Cypru są przepisy obowiązujące w Danii czy Słowacji, do tej pory nieco mniej popularne, jak zauważył Łukasz Szczygielski z kancelarii TPA Horwath.
Minister Rostowski rozpaczliwie poszukuje, jak widać, dodatkowych źródeł pieniędzy do przyszłorocznego budżetu, który w coraz większym stopniu mija się z rzeczywistością. Po raz pierwszy od wielu lat wpływy z podatków, m.in. VAT i akcyzy spadają pod koniec roku. Jest to efekt fiskalizmu, tego, że państwo coraz głębiej zagląda do naszych kieszeni. Gdy nie znajdzie nic w jednej, szuka następnej. Takim właśnie rozwiązaniem jest próba ograniczenia wyprowadzania dochodów spółek z Polski, reakcji firm na rosnące ciężary podatkowe. Zamiast zająć się tworzeniem środowiska przyjaznego biznesowi w naszym kraju, rząd kręci na siebie bicz, nie mając, zdaje się, świadomości, że swoimi działaniami odstrasza i zniechęca do prowadzenia legalnej działalności gospodarczej.
Tomasz Tokarski