Falę protestów środowisk homoseksualnych wywołały słowa papieża Benedykta XVI, który stwierdził, że inne związki niż małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, to zagrożenie dla pokoju i stabilizacji.
„Trzeba uznać i promować naturalną strukturę małżeństwa, jako związku między mężczyzną a kobietą, wobec prób zrównania jej w obliczu prawa z radykalnie innymi formami związków, które w rzeczywistości szkodzą jej i przyczyniają się do jej destabilizacji, przesłaniając jej szczególny charakter i niezastąpioną rolę społeczną” – napisał papież Benedykt XVI w orędziu na Światowy Dzień Pokoju, który przypada 1 stycznia 2013.
Wesprzyj nas już teraz!
Papież napisał, że te zasady są wpisane w naturę człowieka i ludzkość może je przyswoić rozumem. Benedykt XVI dodał, że Kościół powinien promować te zasady, a jest to tym bardziej konieczne „im bardziej owe zasady są negowane lub błędnie rozumiane, ponieważ znieważa to prawdę o osobie ludzkiej, w poważny sposób rani sprawiedliwość i pokój”.
Te ostatnie słowa rozzłościły zboczeńców. Deputowana centrolewicowej Partii Demokratycznej Paola Concia, zdeklarowana lesbijka, stwierdziła, że stanowisko papieża „sprzeczne jest z chrześcijańskim orędziem”.
Z kolei według tęczowego ruchu Arcigay, Benedykt XVI „uzbraja homofobów ze wszystkich krajów, zachęcając ich do krucjaty przeciwko małżeństwom osób tej samej płci”.
Działacze organizacji homoseksualnych zwrócili uwagę na to, że większość opinii publicznej na Zachodzie popiera małżeństwa homoseksualistów i lesbijek, oraz, że słowa Ojca Świętego na pewno nie wpłyną na politykę innych państw.
Jest powszechnie stosowaną praktyką w środowiskach dewiantów, że jakakolwiek wypowiedź hierarchy kościelnego dezaprobująca homozwiązki, czy styl życia zboczeńców, musi zostać ostro skrytykowana. Bezczelnie posuwają się oni nie tylko do stosowania bezmyślnej nowomowy (np. „homofob”), ale także – jako ludzie trwający w grzechu – do pouczania duchownych co jest zgodne z nauczaniem Kościoła.
Źródło: rp.pl
ged