– Wzywam do pełnego dialogu z udziałem szefów wszystkich partii, rewolucyjnej młodzieży oraz najwyższych władz w najbliższą sobotę – zapowiedział egipski prezydent Mursi. Przedstawiciele Ruchu 6 kwietnia, który odegrał ważną rolę w obaleniu poprzedniego prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka, odrzucają jednak wezwanie i zwołują kolejne antyprezydenckie protesty.
Zgodnie ze skandowanymi przez siebie na kairskim Placu Tahrir hasłami domagają się upadku reżimu. Zapowiadają na piątek demonstracje, podczas których – jak piszą na swoim profilu na Facebooku – pokażą prezydentowi „czerwoną kartkę”.
Wesprzyj nas już teraz!
Niepokoje w egipskiej stolicy przybrały na sile kiedy zwolennicy i przeciwnicy prezydenta popieranego przez Bractwo Muzułmańskie obrzucali się kamieniami i koktajlami Mołotowa. Według ministerstwa zdrowia, śmierć poniosło 5 osób, a 350 zostało rannych.
Egipska opozycja od wielu dni protestuje przeciwko dekretowi, w którym prezydent przyznał sobie niemal pełnię władzy. Protestujący sprzeciwiają się także projektowi konstytucji, który jest oparty o islamskie prawo szariatu. Referendum w sprawie konstytucji odbędzie się 15 grudnia.
Poważne zaniepokojenie sytuacją w Egipcie wyraził Barack Obama. Prezydent Stanów Zjednoczonych wezwał Mohammeda Mursiego do położenia kresu przemocy i podjęcia jak najszybszych rozmów z opozycją, bez żadnych warunków wstępnych. Obama zaapelował również do liderów egipskiej opozycji, aby włączyli się do dialogu, który pomoże ustabilizować sytuację w kraju.
Źródło: Polskie Radio
luk