30 listopada 2012

Św. Edmund Campion. Ofiara antykatolickiego szału angielskich protestantów

Św. Edmund Campion należy do grona Czterdziestu Męczenników Anglii i Walii, którzy ponieśli śmierć za wiarę i wierność prawowitemu namiestnikowi Chrystusa. W XVI wieku Anglia – podobnie jak Niemcy i szereg innych krajów – przeżyła swą dziejową tragedię. Z powodu rozpasania jednego człowieka, króla Henryka VIII, który nie otrzymał od papieża zgody na rozwód, powstała na dworze angielskim nowa religia, która została gwałtem narzucona społeczeństwu, a dla Kościoła rozpoczął się kilkuwiekowy okres represji i prześladowań.

Po śmierci Henryka VIII Maria Tudor podjęła próbę przywrócenia religii katolickiej w kraju, wszystkie starania jej kilkuletniego panowania zostały jednak udaremnione przez jej następczynię, przyrodnią siostrę Elżbietę I. Za jej rządów wydano między innymi tak zwane XXXIX artykułów, określających doktrynę anglikańską i wznowiono henrykowski „akt supremacji”. W myśl tego dokumentu nikt nie mógł zostać urzędnikiem państwowym, jeśli nie złożył tak zwanej przysięgi supremacyjnej, co było równoznaczne z uznaniem króla Anglii za głowę sekty, którą nazwano Kościołem anglikańskim.

Pochylając się nad historią katolicyzmu w Anglii za panowania Elżbiety Tudor nie sposób uniknąć spotkania z wybitną postacią ówczesnych zmagań – konwertytą i męczennikiem – Edmundem Campionem. Wychował się on w środowisku anglikańskim i po ukończeniu studiów w Oxfordzie postanowił zostać duchownym. Pobudka jego, jak można sądzić, była szczera i szlachetna, a rozum – choć nieoświecony jeszcze zbawiennym światłem wiary Chrystusowej – był niechętny wobec przymusu uznania królowej Elżbiety za rządcę tego, co nazwano Kościołem Bożym w Anglii i osobę kompetentną do wyrokowania o prawdach wiary.

Wesprzyj nas już teraz!

Przed wyświęceniem na diakona złożył pod naciskiem przełożonych odpowiednią przysięgę, ale równocześnie nie ustawał w poszukiwaniach. Studiując między innymi pisma Ojców Kościoła odkrył, że Kościół katolicki jest tym, który faktycznie ustanowił Chrystus i bez wahania podjął kroki ku przyjęciu katolicyzmu. Dodatkowo przyczynił się do tego przykład męczenników, którzy na jego oczach oddawali życie za Kościół.

Edward był człowiekiem niezwykle zdolnym i utalentowanym, co objawiło się znakomitymi wynikami w nauce i działalnością literacką. Sprzyjał jednak „papistom”, więc droga do kariery była dla niego zamknięta. Zdecydował przedłożyć królestwo Boże nad widoki ziemskie i szukając bezpiecznego miejsca, gdzie mógłby odebrać katolicką formację, udał się do miejscowości Douai we Francji. Działało tam kolegium kształcące kapłanów narodowości angielskiej. W roku 1573 wstąpił do nowicjatu u ojców jezuitów w Rzymie, a sześć lat później przyjął święcenia w Pradze.

W roku 1580 ksiądz Edmund został wezwany przez papieża Grzegorza XIII, który polecił grupie jezuitów udanie się do Anglii i prowadzenie apostolatu wśród represjonowanych katolików. W drodze na wyspę misjonarze dowiedzieli się, że odkryto cel ich wyprawy. Rozdzielili się więc, przy czym Edmund przekroczywszy granicę, nie zamierzał ukrywać się, lecz z odwagą wystąpił publicznie – zwracając się do królowej o pozwolenie na działalność duszpasterską wśród katolików i dysputę z odstępcami. Nietrudno się domyślić, jaka była odpowiedź…

Wtedy to Święty napisał słynny traktat Dziesięć mocnych dowodów, iż adwersarze Kościoła w porządnej dysputacji upaść muszą (w Polsce po raz pierwszy przetłumaczony przez księdza Skargę). Dzieło konwertyty skłoniło wielu zwiedzionych do powrotu na łono Kościoła, na niego zaś ściągnęło represje ze strony władzy. W roku 1581 jezuita został ujęty przez siepaczy królowej i poddany torturom. Prowadzono go publicznie z powieszoną na szyi tabliczką z napisem Campianus Iesuita seditiosus, co można przetłumaczyć jako „Campion buntowniczy jezuita”.

Ksiądz Skarga korzystając z dostępnych mu źródeł, opisuje, iż zmaltretowanego kapłana wystawiono na pośmiewisko tłumu, dozwalając dysputę z heretykami, której odmawiano mu wcześniej. Pan Bóg wsparł jego wątłe siły swą mocą i Święty pokonał w słownej potyczce swych adwersarzy, co jeszcze bardziej rozwścieczyło oprawców. Wydano wyrok śmierci z oskarżeniem o zdradę stanu (była to zwyczajna wtenczas broń w walce przeciwko katolikom odmawiającym religijnej wierności władcy angielskiemu). Ojca Edmunda wraz z współbraćmi – Aleksandrem Briantem i Rudolfem Sherwinem – zaprowadzono na szafot. Pozostali do końca nieugięci. Podczas ostatniej drogi głośno recytowali słowa hymnu Te Deum laudamus oraz psalmów.

W ostatniej chwili św. Edmund skierował słowa przebaczenia do swych oprawców i uwielbił Boga prawdziwego oddając życie doczesne, aby zyskać szczęście w wieczności. Mordu na męczennikach dokonano w wyjątkowo okrutny sposób, który odnotowuje historiografia, a który ksiądz Skarga opisuje następującymi słowami, oddającymi drastyczność egzekucji: „I mówiąc Credo, a prosząc, aby z nim katolicy mówili, zepchniony z woza jest i obwieszony, a potem rzezany, pruty, wywnętrzony i po wyjęciu serca ćwiartowany i palony był”.

Kult męczenników angielskich przechował się wśród tamtejszych katolików, ale dopiero w wieku XIX osiągnął wymiar publiczny. W roku 1824 zliberalizowano politykę religijną w Anglii i zniesiono przymus składania przysięgi supremacyjnej. Otworzyło to możliwość przypomnienia bohaterskich postaci ostatnich wieków. W Rzymie zaś podjęto starania o beatyfikację Edmunda Campiona uwieńczone za pontyfikatu Leona XIII w roku 1886.

Paweł VI w roku 1970 kanonizował grupę Czterdziestu Męczenników Anglii i Walii, wyrażając następujące życzenie podczas homilii kanonizacyjnej: „May the blood of these Martyrs be able to heal the great wound inflicted upon God’s Church by reason of the separation of the Anglican Church from the Catholic Church” („Oby krew tych Męczenników była w mocy uleczyć wielką ranę zadaną Kościołowi Bożemu z powodu oddzielenia się Kościoła anglikańskiego od Kościoła katolickiego”.

 

Kościół wspomina św. Edmunda Campiona 1 grudnia.

 
FO

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 17 685 zł cel: 500 000 zł
4%
wybierz kwotę:
Wspieram