Kiedy na naszym rynku pojawiły się tanie linie lotnicze, dla wielu Polaków, których dotąd nie było na to stać, otwarła się możliwość podróżowania samolotami po całym świecie. Dziś niestety latanie tanimi liniami może okazać się dla wielu bardzo kosztowne, warto więc uważnie przyglądać się ofertom.
Niektórzy przewoźnicy oferują bilety w bardzo atrakcyjnych cenach, niekiedy nawet po złotówce. Diabeł tkwi jednak w szczegółach, czyli w dodatkowych ukrytych opłatach, które sprawiają, że faktycznie nasza podróż może kosztować tyle co w klasie biznes.
Wesprzyj nas już teraz!
Taką promocję ogłosił np. Ryanair. Z lotniska Modlin można polecieć w siedmiu nowych kierunkach i to za złotówkę. Co więcej cena zawiera już w sobie podatki i opłaty lotniskowe. Jednak Magdalena Fijołek z eSKY. pl ostrzega przed pochopnym decydowaniem się na takie oferty. Istnieje bowiem lista dopłat, które są zobowiązani uiścić klienci, a które w sumie mogą wynieść nawet tysiąc euro. To oznacza, że promocyjny bilet w rzeczywistości będzie kosztował tyle, co bilet powrotny w klasie biznes z komfortowego lotniska.
Przedstawiciel firmy Ryanair twierdzi, że tego rodzaju dopłat można uniknąć spełniając pewne warunki, np. podróżować bez bagażu, zarejestrować się w sieci czy wydrukować własne karty pokładowe. Co nie oznacza, że wszystkie da się ominąć.
Mimo to tani przewoźnicy wciąż cieszą się większą popularnością niż tradycyjni. Zdaniem Fijołek wynika to po pierwsze stąd, że kupując odpowiednio wcześniej bilet są one faktycznie tanie, o ilości opłat klienci dowiadują się później. Niektórzy z kolei mając doświadczenia z tradycyjnych linii lotniczych sądzą, że to co było darmowe wówczas, będzie tak samo darmowe i u tanich przewoźników, tymczasem ci ostatni liczą sobie za to drożej niż można przypuszczać.
W Ryanairze np. trzeba dopłacić 20 euro za podróż z niemowlęciem. Jeśli oprócz bagażu podręcznego weźmiemy ze sobą 15 kilogramową torbę, to w szczycie sezonu opłata wyniesie 100 euro więcej, poza sezonem 80. Jeśli będzie jeszcze 5 kg cięższa wydatek zwiększy się do 130 euro. U tradycyjnych przewoźników taki bagaż, a nawet 3 kg cięższy można przewieźć za darmo. Za zmianę nazwiska na bilecie trzeba zapłacić aż 160 euro. Jeśli ktoś zrobi rezerwację, a z różnych przyczyn nie wydrukuje sobie karty pokładowej, dopłaci 60 euro. Niestawienie się na lotnisku może nas kosztować 100 euro. Do ceny biletu należy także dodać koszty transferu.
W przypadku linii WizzAir trzeba zapłacić za samą rezerwację od 18 do 35 zł, za bagaż – od 68 do 270 zł. za sztukę, niemowlę będzie nas kosztować dodatkowe 113 zł, zmiana nazwiska to koszt 270 zł. Dodatkowo u tego przewoźnika trzeba zapłacić za „ochronę miejsca” 360 zł. można sobie także zagwarantować przylot o czasie za „jedyne” 45 zł.
Iwona Sztąberek
Źródło: www.ekonomia24.pl