Tak zwani ateiści w Czechach nie są wrodzy chrześcijaństwu, wręcz przeciwnie – są na nie otwarci. Często brak im jednak śmiałości, aby otwarcie wyrazić swoje zainteresowanie wiarą. Taki pogląd wyraził w rozmowie z Radiem Watykańskim bp Jan Baxant – ordynariusz diecezji litomierzyckiej, uchodzącej za najbardziej zateizowaną diecezję czeską. Ludzi niewierzących nazwał swoistą „szarą strefą”. Wychodząc od własnego doświadczenia podkreślił, że „strefa” ta „nie jest nam wroga”.
„Nie przesadzam. Mówię o tym, co widzę u nas w północnych Czechach. Nie spotykam się na przykład z przypadkami szydzenia z religii, wyśmiewania chrześcijaństwa, co można jeszcze spotkać w regionach bardziej katolickich, jak na przykład na Morawach. Nie ma u nas prześladowań, wrogich ataków. Wręcz przeciwnie. Doświadczamy takiego cichego, nieśmiałego zainteresowania chrześcijaństwem. Oczywiście nie jest to zjawisko masowe. Zawsze ma to charakter bardzo osobisty. Są to zawsze konkretni ludzie. To jest ta «szara strefa»” – oświadczył biskup litomierzycki.
Wyjaśnił, że chodzi o ludzi, „którym często nikt jeszcze o Chrystusie nic nie powiedział, a jeśli już, to tylko jakieś głupstwa”. „Ta «szara strefa» nie jest dla nas stracona raz na zawsze” – dodał.
Nawiązując do częstego określania Czech, a zwłaszcza północnej ich części jako „postchrześcijańskiej pustyni czy pogorzeliska”, bp Baxant zapewnił, że „nad tą pustynią unosi się Duch, a w tym pogorzelisku żarzą się jeszcze węgliki. Trzeba je tylko rozdmuchać”. „Jest to zadanie dla ewangelizatorów, którym zależy na sprawach Chrystusa” – powiedział w bp Jan Baxant, reprezentujący na Synodzie Biskupów episkopat swego kraju.
Źródło: KAI