Problemy Gazpromu dawały nadzieję, że wreszcie dominująca rola Rosji na rynku energetycznym zostanie osłabiona. Nic podobnego. W lutym tego roku w obwodzie kaliningradzkim ruszyła budowa Bałtyckiej Elektrowni Jądrowej (BEJ), której moce produkcyjne znacznie przekraczają zapotrzebowanie na energię na tym terenie. Ośrodek Studiów Wschodnich ostrzega, że Rosja próbuje umocnić pozycję na rynku energetycznym, a to z kolei zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski i krajów bałtyckich.
W obwodzie kaliningradzkim zawsze występował deficyt energii elektrycznej, co mocno ograniczało rozwój ekonomiczny tego regionu. Po rozpadzie ZSRS 80% energii było sprowadzane tranzytem przy pomocy sieci państw bałtyckich z obwodów woroneskiego i leningradzkiego. Kreml postanowił więc wybudować na tym terenie elektrociepłownię zasilaną gazem (TEC-2). Budowa ciągnęła się latami ze względu na opór Gazpromu, dla którego nieopłacalne było dostarczanie surowca, w końcu jednak elektrociepłownia powstała. W 2010 roku nastąpiła dalsza rozbudowa obiektu, a Gazprom zwiększył dostawy. W ten sposób zapotrzebowanie obwodu kaliningradzkiego na energię zostało zaspokojone.
W związku z tym budowa elektrowni atomowej nie mia dla regionu większego znaczenia. Energia miałaby być wykorzystywana jedynie w przypadkach wzrostu zapotrzebowania na energię oraz przy ewentualnym zastąpieniu energii pochodzącej z szkodliwych ekologicznie elektrociepłowni węglowych. Głównym celem Moskwy jest zaopatrywanie państw Unii Europejskiej, co z jednej strony zapewne doprowadzi do zacieśnienia relacji między Rosją a wspólnotą, a z drugiej umocni pozycję naszych wschodnich sąsiadów na rynku energetycznym, a to może zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu Polski oraz państw bałtyckich. Dlatego eksperci Ośrodka Studiów Wschodnich radzą, aby te kraje szczególnie zatroszczyły się o bezpieczeństwo energetyczne np. poprzez budowę własnych elektrowni jądrowych.
Głównym udziałowcem projektu jest należący do państwa Rosatom (51%), reszta udziałów ma zostać sprzedana inwestorom krajowym i zagranicznym. Oferta skierowana jest również do polskich i litewskich firm, choć zdaniem ekspertów Rosji najbardziej zależy na inwestorach niemieckich m.in. ze względu na planowane na 2022 rok wyłączenie wszystkich elektrowni jądrowych w tym kraju. Na razie póki co nie widać wielkiego zainteresowania. Brak jest chętnych na energię produkowaną przez BEJ, nie zabezpieczono również szlaków jej dostaw. Jednak według ekspertów powodzenie tego przedsięwzięcia bardziej zależy od decyzji politycznych niż względów ekonomicznych.
Iwona Sztąberek
Źródło: www.ekonomia24.pl