Amerykańscy prokuratorzy twierdzą, że wszechobecna „kultura chciwości i obojętności” w klinice Kermita Gosnella zwanej „domem horroru” jest główną przyczyną śmierci 41 letniej kobiety, co najmniej siedmiu nienarodzonych dzieci i uzależnienia nieznanej liczby mieszkańców Pensylwanii od nielegalnych leków na receptę.
41 letnia uciekinierka z Nepalu, Karnamaya Mongar, zmarła po podaniu przez niewykwalifikowany personel medyczny nadmiernej dawki Demerolu. Zdaniem prokuratorów przyczyną jest brak kwalifikacji personelu. Gosnell nie dbał o kwalifikacje swoich pracowników, gdyż chciał łatwo i szybko zarobić pieniądze kosztem cierpiących kobiet. Przykładowo jedna z kobiet, zajmująca się narkozą przeszła jedynie 15 minut szkolenia. Prokuratorzy określili aborcyjną klinikę mianem „Imperium Nieszczęścia”.
Wesprzyj nas już teraz!
Gosnell jest wprawdzie oskarżony o dokonanie „jedynie” siedmiu nielegalnych aborcji, jednak jak zeznają pracownicy, zabitych dzieci były setki. Jedna z byłych pracownic, Tina Baldwin opowiedziała przed sądem także o makabrycznych żartach abortera. Gdy jedno z dzieci wiło się broniąc przed obcięciem mu karku, właściciel kliniki mówił „tak wygląda kurczak przy obcinaniu głowy”. Na terenie należącym do Gosnella śledczy odkryli też krzesła ubrudzone moczem i krwią, przemierzające swobodnie teren koty, niezdezynfekowane narzędzia medyczne i słoiki z rozczłonkowanymi dziećmi.
Właściciel kliniki współpracował w niej ze swoją żoną, Pearl. Pracowała ona w klinice jeszcze przed ślubem, w latach 1982-90. Jest oskarżona m.in. o dokonywanie aborcji na dzieciach powyżej 24 miesiąca życia. Inni z pracowników kliniki przyznali się do winy morderstwa trzeciego stopnia w październiku ubiegłego roku. Jeszcze inni donieśli na Gosnella za zmuszanie ich do dokonywania zabójstw wbrew ich woli. Gdy jedna z pracownic sprzeciwiła się woli przełożonego, ten uderzył ją, a następnie „związał ręce i ramiona w dół i podał więcej leków”. Raport z procesu mieści się na 281 stronach. Proces będzie kontynuowany 29 października.
źródło: lifesitenews.com
Marcin Jendrzejczak