Kreml wprowadza zmiany prawne pozwalające na niekontrolowaną eksploatację syberyjskich zasobów naturalnych. Mieszkańcy tej części Rosji mówią o nowej „kolonizacji” Syberii. Przygotowanie projektów ustaw o rozwoju Syberii Wschodniej i Dalekiego Wschodu Władimir Putin zlecił Ministerstwu Gospodarki Rosji, jeszcze będąc premierem szykującym się do powrotu na Kreml.
Prasa rosyjska opisała konsekwencje oczekiwanego wkrótce uchwalenia nowego prawa. Rozwojem tego wielkiego terytorium wedle wizji prezydenta ma się zająć struktura podlegająca bezpośrednio Putinowi. Spółka ma mieć wyłączne prawo do prowadzenia i nadzoru działalności gospodarczej w 16 podmiotach Federacji Rosyjskiej – 60 procent powierzchni Rosji i 12 milionów mieszkańców – na wschód od Uralu. Kontrolowane przez spółkę terytorium zostanie wyjęte spod działania ustaw federalnych o zasobach naturalnych, lasach, ziemi, budownictwie, pracy, a nawet obywatelstwie. Sama zaś spółka otrzyma poważne preferencje podatkowe.
Wesprzyj nas już teraz!
Zadaniem spółki będzie pozyskanie inwestycji do zagospodarowania terytoriów Syberii i Dalekiego Wschodu oraz wykorzystania bogactw naturalnych tych regionów.
Plany prezydenta mają wielu krytyków, zwłaszcza na samej Syberii. Wielu mieszkańców w coraz mniejszym stopniu identyfikuje się z narodem rosyjskim i woli mówić o sobie jako o odrębnym narodzie mającym prawo do własnej państwowości.
Część z organizacji popierających proces autonomizacji Syberii proponuje przeprowadzenie referendum, w którym narody Syberii same zadecydowałyby o formie syberyjskiej państwowości. Wydaje się to jednak bardzo mało prawdopodobne, albowiem gdyby do referendum doszło, Kreml mógłby mieć poważny problem z przekonywaniem zamieszkującej Syberię ludności, iż należy ona do narodu rosyjskiego.
Separatyzm syberyjski jest jednak problemem o wiele mniej groźnym niż ekspansja Chin na te tereny. Rosyjskie służby podnoszą alarm, w związku z przyzwoleniem przez oficjalne władze Chin na nielegalną migrację. W całym Okręgu Dalekowschodnim Rosji mieszka nieco ponad 6 milionów ludzi. A w chińskim regionie po drugiej stronie granicy – ponad 100 milionów.
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk