Święty mąż panujący na Stolicy Piotrowej jako papież Symmachus był z pochodzenia Sardyńczykiem. Nie znamy imienia, jakie nadali mu rodzice, wiemy natomiast, iż do Rzymu przybył jeszcze jako poganin i dopiero tam nawróciwszy się, przyjął chrzest święty i został diakonem. W roku 498 po śmierci papieża Anastazego II został wybrany w bazylice na Lateranie jego następcą, po czym konsekrowano go na biskupa.
Na ziemiach dawnego cesarstwa rzymskiego panował wówczas ostrogocki król Teodoryk Wielki, Bizancjum natomiast zabiegało o wpływy poprzez nominacje kościelne. Dlatego też oddany władcy wschodniego cesarstwa senator Festus, za złoto płynące z Konstantynopola, stanął na czele stronnictwa bizantyńskiego i wraz z garstką biskupów doprowadził do zwołania synodu, który ogłosił papieżem niejakiego archiprezbitera Wawrzyńca. Osoba antypapieża i jego stronnictwo była przyczyną niemałych przeciwności w rządach prawowitego następcy świętego Piotra.
Początkowo zdawało się, iż sytuacja została unormowana, ponieważ król Teodoryk stanął po stronie Symmacha i stronnictwa łacińskiego, a jak podaje kronika pisana w tamtych czasach (zwana Anonymus Valesianus od nazwiska Henryka Valois, który odkrył ją i rozpowszechnił w XVII wieku), ariański król miał nawet przybywszy do Wiecznego Miasta, udać się do grobu Księcia Apostołów i modlić się „z wielką pobożnością jak gdyby był katolikiem”.
Wesprzyj nas już teraz!
Przeciwnicy Symmacha, widząc, że ich półoficjalne zabiegi nie przyniosły skutku, oskarżyli Ojca Świętego, iż obchodzi Wielkanoc niezgodnie ze zwyczajem Kościoła, a zaraz potem wobec bezpodstawności tego zarzutu, puścili w obieg oszczerstwo pomawiające Świętego o cudzołóstwo. Wyruszył on tedy do Rawenny, by wyjaśnić przed obliczem króla pierwszy zarzut, lecz w drodze dowiedział się o drugim pomówieniu i szykowanym procesie, więc zawrócił z drogi, uważając za niegodne, by namiestnik Chrystusa poddawał się jurysdykcji władcy świeckiego, a na dodatek heretyka.
Proces został rozstrzygnięty na korzyść Symmachusa, lecz nie był to koniec zmagań z bizantyńskim stronnictwem, które pod nieobecność papieża wielce rozpanoszyło się w Rzymie, zajmując kościoły i agitując ludność, a także rzucając kolejne kalumnie na świętą osobę Chrystusowego wikariusza, tym razem twierdząc, iż jest on odpowiedzialny za przywłaszczenie dóbr kościelnych. Zwołano wówczas synod, który miał sądzić papieża. Część wiernych Stolicy Apostolskiej biskupów dowiodła jednak u króla bezprawność i bezprecedensowść w dziejach Kościoła takiego aktu, w którym władca, czyli papież miałby być sądzony przez swoich podwładnych. Król zgodził się z tym i zawyrokował, że jeżeli synod ma się odbyć, to jedynie za zgodą Symmacha.
Święty papież dał przyzwolenie, ponieważ był pewny swej niewinności, którą zamierzał udowodnić na oczach świadków. W drodze na obrady czekał go wszakże znacznie mniej wyrafinowany zbójecki krok „Wawrzyńczyków”, mianowicie został napadnięty i pobity, tak że musiał się schronić w bazylice Świętego Piotra. W końcu jednak na synodzie zaczęło przeważać stronnictwo prawowiernych katolików przeciwko schizmie Wawrzyńca i Festusa, a pod naciskiem króla sprawa została ukrócona, biskupi zaś orzekli, że nie mogą sądzić namiestnika Bożego, którego sąd samemu Bogu winien być poruczony.
Walka stronnictw w Rzymie trwała jeszcze przez lata, po jakimś czasie udało się jednakże Symmachowi zaprowadzić pokój wśród ludu Bożego. Zaangażował on wówczas swoje siły w rozbudowę kościołów rzymskich i działalność dobroczynną, czym zjednał sobie serca chrześcijańskiego ludu. Zapisał się ponadto w historii Kościoła wprowadzeniem śpiewu Gloria in excelsis Deo przy celebracji uroczystej Mszy Świętej. Papież zmarł w Rzymie i został pochowany w portyku restaurowanej przez siebie bazyliki Świętego Piotra. Po latach niestety nie udało się odnaleźć jego doczesnych szczątek.
Kościół wspomina świętego papieża Symmacha 19 lipca.
FO