Kielecki sąd w orzeczeniu potwierdza: ofiary wypadków drogowych nie są skazane na państwową służbę zdrowia, tylko mogą leczyć się prywatnie, zaś firmy ubezpieczeniowe muszą oddać im za to pieniądze. Jest to pierwszy taki wyrok w Polsce, gdzie jak wiadomo ubezpieczyciele nie chcą zwracać kosztów leczenia prywatnego argumentując, że istnieje przecież „bezpłatna”, ogólnodostępna służba zdrowia.
Przed trzema laty małżeństwo Nowickich miało wypadek samochodowy, który dla męża zakończył się uszkodzeniem kręgosłupa, dla jego małżonki zaś między innymi skomplikowanym złamaniem ramienia. Jak to jest w zwyczaju, w państwowych szpitalach zaoferowano im jeden zabieg za dwa miesiące, drugi zaś za… półtora roku. W prywatnej placówce wykonano je od ręki, pobierając łącznie 22 tysiące złotych. I tu ubezpieczyciel, sopockie towarzystwo Ergo Hestia, postawił szlaban na wypłatę pieniędzy, gdyż mogli leczyć się za darmo. Sprawa trafiła do sądu, gdzie biegli jednoznacznie stwierdzili, iż zwłoka
z przeprowadzeniem zabiegów mogła być niebezpieczna dla zdrowia poszkodowanych, i opinię tę podzielił sąd: „Koszty poniesione przez Państwa Nowickich były konieczne, ponieważ szybciej odzyskali sprawność, a rehabilitację przeprowadzono w odpowiednim czasie”.
Wesprzyj nas już teraz!
Po dziewięciu miesiącach procesu sąd przyznał mężowi 17 tys. zł za koszty leczenia (sama operacja kręgosłupa kosztowała prawie 16 tys. zł), natomiast żonie – niemal 5 tys. zł. Dodatkowo zasądził też dla nich w sumie 80 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia, nie wspominając o obciążeniu strony pozwanej kosztami procesu. Nie wiadomo póki co, czy Hestia odwoła się od wyroku.
Przedstawiciel jednej z kancelarii pomagającej osobom starającym się o wypłatę odszkodowania z przywołanego tytułu mówi: „Ubezpieczyciele z automatu odmawiają wypłat za prywatne leczenie, argumentując to tym, że przecież jest publiczna bezpłatna służba zdrowia. Może po tym wyroku to się zmieni”. Zmienić się powinno, gdyż prywatna służba zdrowia nie jest żadnym pariasem na rynku usług medycznych, tylko – co widać gołym okiem – jest szybsza i skuteczniejsza od pozostającej od lat w sztucznie przedłużanej agonii państwowej odpowiedniczce, z którą nikt rozsądny – gdyby miał wybór i nie był do tego zmuszany przez system danin na „opiekę” społeczną – nie chciałby chyba mieć nic do czynienia.
Piotr Toboła