Najświętszy symbol chrześcijaństwa – krzyż, został podpalony w poniedziałkowe popołudnie. Podczas Wielkiego Tygodnia, gdy katolicy szczególnie uważnie spoglądają na to narzędzie zbawienia i rozważają mękę Pana naszego Jezusa Chrystusa, znaleźli się ludzie, którzy poszli za głosem Złego.
Jak czytamy w „Gazecie Polskiej Codziennej”, proboszcz parafii przy ul. Lindleya ułożył krzyż z rozpiętym na nim Chrystusem na specjalnym podium przed ołtarzem. Obok umieścił informację o profanacji i prośbę o nawrócenie sprawcy. Nie zawiadomił policji bo uważa, że ważniejsza jest modlitwa.
Wesprzyj nas już teraz!
Krucyfiks wisiał na ścianie przy przejściu z kruchty do nawy głównej tej neogotyckiej świątyni. Nadpalony krzyż z kościoła na ul. Lindleya przetrwał okupację Warszawy i zniszczenie miasta przez hitlerowców po stłumieniu Powstania Warszawskiego.
Rosnąca nawałnica antykatolicka oraz walka z krzyżem, po wydarzeniach jakie rozegrały się pod Pałacem Prezydenckim weszły w nową fazę. Przyzwolenie na kpienie i profanowanie popłynęło od sprawujących władzę. Agresywny antykatolicyzm Palikota przynosi swe gorzkie owoce.
– Zniszczenia krzyża w kościele nie można traktować jedynie jako zwykłego aktu wandalizmu. To zamach na najważniejsze dla człowieka wierzącego wartości – ocenia rzecznik archidiecezji warszawskiej ks. Rafał Markowski.
Źródło: „Gazeta Polska Codzienna”
luk