Święta Filomena znalazła mnie sama. Te wydarzenia uświadomiły mi, że należy pokazać ludziom, jak wielkie łaski za Jej wstawiennictwem mogą uzyskać. Opowiadałem o Świętej wszystkim, którzy chcieli słuchać – mówi ksiądz ks. Zbigniew Neumüller z parafii pod wezwaniem św. Wawrzyńca w Luzinie (woj. pomorskie).
W jaki sposób święta Filomena pojawiła się w życiu Księdza?
Wesprzyj nas już teraz!
To Ona mnie znalazła.
W sierpniu 2013 roku pracowałem w ogrodzie, gdy zadzwonił telefon. Dzwoniła ciocia, która powiedziała, że szuka mnie jakaś pani w ważnej sprawie i koniecznie chce się ze mną spotkać. Bardzo nie pasował mi ten telefon, bo miałem dużo pracy, pojechałem jednak. Czekała na mnie kobieta, którą pierwszy raz widziałem na oczy. Wymieniliśmy pozdrowienia, usiedliśmy przy stole i usłyszałem taką opowieść: „Bardzo Księdza szukam, jednak nikt tu nie chciał mi pomóc. Pytałam wiele osób, każdy miał jakąś wymówkę i informował mnie, kiedy są odprawiane Msze święte. Pomimo, że starałam się spotkać Księdza w kościele, zawsze gdy byłam w świątyni, inny duchowny sprawował Eucharystię. Dziś, zdeterminowana poszłam na cmentarz i zaczęłam modlić się za dusze w czyśćcu cierpiące prosząc je również o pomoc w moim kłopocie. Tak sobie szłam modląc się, gdy zobaczyłam starszą osobę oporządzającą nagrobek. Pozdrowiłam zapracowaną kobiecinę i bez wielkiej nadziei zapytałam, czy nie wie, jak mogę skontaktować się z księdzem Zbigniewem. Ku mojemu zdziwieniu staruszka powiedziała, że tu… o tu za rogiem mieszka ciocia Księdza … i tak udało mi się tu dotrzeć”.
I jak potoczyło się to spotkanie?
Jakież było moje zaskoczenie, kiedy otrzymałem niebieską buteleczkę z olejem, mały różaniec i instrukcję obsługi: „Proszę wziąć ten olej i posmarować chore miejsca – powiedziała kobieta – a następnie proszę modlić się na tej koronce do świętej Filomeny. Jeżeli nie ma Ksiądz tej modlitwy, proszę zmówić 3 razy Ojcze nasz na białych paciorkach i 13 razy Zdrowaś Maryjo na czerwonych koralikach. Mam jednak prośbę… Proszę dać mi jedną kropelkę tego oleju”.
Bardzo się zdziwiłem i chciałem jej odlać przyniesionego oleju, jednak pani powiedziała:
„Nie mogę. To nie jest przeznaczone dla mnie. Ten olej dostałam od pewnego księdza egzorcysty, który nie chciał mi go dać. Nie pomagały tłumaczenia, że to w ważnej sprawie i dla chorego kapłana. Powiedział Nie! i zamknął mi drzwi przed nosem. Uklękłam na schodach i modliłam się. Tamten ksiądz pewnie pomyślał, że się mnie nie pozbędzie – wyszedł i dał mi, to, o co prosiłam”.
Słuchałem z wielkim przejęciem tej opowieści. Podzieliłem się otrzymanym darem. Podziękowałem i pożegnaliśmy się. W drodze do domu kupiłem książeczkę o świętej Filomenie, bo przecież nie miałem pojęcia, kto zacz. Po powrocie do domu postąpiłem zgodnie z instrukcjami. Pomyślałem, że skoro ktoś tak bardzo się postarał żeby mi to dostarczyć – nie mogę tego zmarnować. Nie posmarowałem chorych miejsc (bo przecież stwardnienie zanikowe boczne, na które choruję, atakuje cały organizm), ale zjadłem kilka kropel na cukrze. Moja modlitwa tego wieczoru była pięknym spotkaniem z Bogiem.
Po jakimś czasie dowiedziałem się o chorobie znajomego. Miał w wardze guz, który po wycięciu okazał się nowotworem złośliwym. Twarz chorego była bardzo opuchnięta, boląca i sina. Mój znajomy był załamany i pomimo, że teoretycznie był osobą wierzącą, nie potrafił prosić Boga o zdrowie. Mało tego, nie chciał, żebym i ja za niego się modlił. Po krótkim spotkaniu wychodziłem równie zakłopotany jak mój gospodarz. W kuchni poprosiłem osobę opiekującą się nim o wacik, który nasączyłem kilkoma kroplami mojego oleju. Poprosiłem by przemyła tym wacikiem rany zrezygnowanego człowieka i jednocześnie prosiła Boga, Jego Matkę i świętą Filomenę o zdrowie dla niego. Ustaliliśmy, że nie powie mu o naszym „małym spisku”. Sam pojechałem do domu i również modliłem się o jego zdrowie.
Następnego dnia pani, z którą „spiskowałem” zadzwoniła i z wielkim przejęciem powiedziała, że wszystko się zagoiło. Nie ma opuchlizny. Rana pooperacyjna zabliźniła się. Nie było śladu po siniakach. Było to wielkie zaskoczenie, również dla mnie. Przecież upłynął dopiero jeden dzień. Rana była pooperacyjna, duża i znacznie bardziej rozległa niż na przykład po zwykłym wyrwaniu zęba. Tu stało się coś niezwykłego.
Już wtedy znałem życie świętej Filomeny i kochałem Ją całym sercem. Czułem, że jest to wielka moja orędowniczka, i że jeżeli zawierzę jej życie swoje i innych, którzy o to poproszą, to nie tylko będę szedł drogą miłą Bogu, ale otrzymamy to, co będzie nam niezbędne.
Po jakimś czasie pojechałem do tamtego domu. Po rozmowie z chorym opiekunka zapytała, co jej dałem wtedy na waciku. Przyznała się, że zdradziła nasz sekret choremu. Wtedy poprosiłem by przekazała podopiecznemu, że jeżeli poprosi Boga, to będzie uzdrowiony.
Obiecałem modlitwę i pożegnaliśmy się. Nie poprosił, niestety. Pomimo tak wielkiego znaku – nie uwierzył.
Jak wygląda „codzienny” kult świętej w życiu Księdza oraz parafii, w której posługuje?
Święta Filomena znalazła mnie. Te wydarzenia uświadomiły mi, że należy pokazać ludziom, jak wielkie łaski za Jej wstawiennictwem mogą uzyskać. Opowiadałem o Świętej wszystkim, którzy chcieli słuchać. Błogosławiłem olejem potrzebującym. Modliłem się i rozdawałem słowa modlitw tym, którzy byli w potrzebie. Moje czyny, bez szczególnego własnego planu, były bardzo skoncentrowane na szerzeniu kultu świętej Filomeny, a za Jej pośrednictwem – Matki Bożej oraz Dobrego Boga. Moja determinacja była tym większa, że ze wszystkich stron słyszałem o uzyskanych łaskach, uzdrowieniach czy rozwiązanych problemach.
W tamtym czasie byłem duszpasterzem Apostolstwa Dobrej Śmierci. Była to niewielka, około siedmioosobowa grupa modlitewna starszych pań. Odmawialiśmy Różaniec do Siedmiu Boleści Matki Bożej, włączając w to nową Patronkę. Zaproponowałem, by nasze spotkania przenieść do kościoła. Powiedziałem jednak, że na tym spotkaniu będziemy się modlić do Boga za pośrednictwem Matki Bożej i św. Filomeny. Panie oczywiście nie miały nic przeciwko temu, jednak trudno było o wolne terminy. Właściwie przez cały tydzień w godzinach popołudniowych kościół był zajęty. Pozostał jedynie wtorek o godzinie 20:00. Zwróciłem się do mojego przełożonego, a on stwierdził, że modlitwy nie można hamować i zgodził się.
W niedzielę ogłosiliśmy to nabożeństwo. Poprosiłem organistę o pomoc. Wszystko układało się jak z płatka. Jednak nadal nie wiedziałem, ile osób przyjdzie, tym bardziej, że dotychczas była nas garstka, a świętą Filomenę znała również garstka ludzi. Modliłem się by moja Orędowniczka nie opuszczała mnie w tych działaniach.
29 października 2013 r. na nabożeństwie w kościele nie było nas już siedem osób tylko, co najmniej 70. W listopadzie ławki kościoła były już całkowicie pełne, a nasza modlitwa jeszcze gorliwsza. Dzisiaj na każdym spotkaniu jest co najmniej 700, a czasami nawet ponad 1 700 osób.
Natomiast ja jestem szczęśliwy, że mogę być duszpasterzem tak wspaniałej wspólnoty. Razem błagamy o pomoc w niezliczonych intencjach, a także dziękujemy za otrzymane łaski. Dzięki świadectwom wiernych czcicieli, kult świętej Filomeny zatacza coraz większe kręgi. Modlą się z nami wierni z całej Polski, a także poza granicami naszego kraju.
W każdy ostatni wtorek miesiąca, o godzinie 20:00 transmitujemy spotkania „Przez Matkę Bożą i św. Filomenę do Jezusa” poprzez stronę internetową www.filomena.org.pl, za pośrednictwem naszego kanału na YouTube. Docieramy w ten sposób do wiernych z całego świata. Na tej stronie publikujemy wszelkie informacje dotyczące św. Filomeny oraz świadectwa o łaskach otrzymanych za Jej przyczyną i za przyczyną Matki Bożej.
I tak to się zaczęło. Kontaktują się ze mną ludzie z całej Polski i opowiadają o opiece tej „Małej Wielkiej Świętej”, jednak takie cykliczne nabożeństwo jest tylko w Luzinie. Czasami też wyjeżdżam do innych parafii. Pojechaliśmy z naszym nabożeństwem, na zaproszenie tamtejszej parafii, również do Niemiec.
Kto szczególnie powinien przyzywać orędownictwa świętej Filomeny? Jakim sprawom patronuje Ona w sposób szczególny?
Orędownictwa świętej Filomeny może przyzywać każdy potrzebujący. Kościół przyjmuje, że jest patronką Żywego Różańca oraz szczęśliwych narodzin dzieci. Ta Święta jest wspaniałą orędowniczką matek i dzieci, ludzi interesu, a także w potrzebach finansowych. Również osoby zdające egzaminy znajdą w niej swoją wspomożycielkę. Jako swoją patronkę obierają ją szkoły oraz zakonnicy. To za przyczyną tej małej dziewczynki jest wiele nawróceń a tym, którzy Jej zaufają wyprasza spokojną i szczęśliwą śmierć. Tak, więc jest to patronka na nasze czasy. I ze świadectw, jakie nieustannie otrzymuję, wiem, że kto zwraca się do tej Niej o wstawiennictwo z wiarą i ufnością, uzyskuje pomoc. Często słyszę, że ludzie mówią: „Księże, powierzyłem tą sprawę św. Filomenie a ona tak pokierowała moim życiem, że nawet nie spodziewałem się, że tak może się to wszystko ułożyć”. Święci są naszymi adwokatami u Pana Boga, a ta patronka zna się na swojej robocie i dobrze reprezentuje nasze interesy przez Miłosiernym Bogiem. Oddając się opiece świętej Filomeny możemy być pewni, że nasze życie będzie toczyło się zgodnie z wolą Bożą.
Święta Filomena poniosła śmierć w wieku zaledwie 13 lat, dodajmy śmierć męczeńską. W jakich okolicznościach do niej doszło?
Była córką małżonków rządzących małym państwem w Grecji. Rodzice początkowo byli poganami, jednak za namową swojego lekarza przyjęli wiarę chrześcijańską i dzięki Bożej pomocy doczekali się upragnionego dziecka. Przy narodzinach dano Jej imię Lumena („światło wiary”). W dniu chrztu została Filomeną, gdyż tego dnia stała się dzieckiem wiary.
Wychowywana w wielkiej miłości do Jezusa Chrystusa, jako 11-letnia dziewczynka złożyła śluby czystości. Gdy miała 13 lat, jej tata, by uchronić swoje państwo przed wojną, pojechał wraz z rodziną na audiencję do Dioklecjana. Rzymski cesarz olśniony urodą Filomeny powiedział, że spełni każdą prośbę greckiego władcy, jeżeli jego córka zostanie cesarzową. Rodzice uznali, że to nie jest zbyt wysoka cena za pokój – zwłaszcza, że cesarz obiecywał dobro dla ich córki i narodu. Filomena jednak nie zgodziła się mówiąc, iż jej przysięga czystości i wierności Bogu jest najważniejsza. Rozgniewany cesarz postanowił ją przekonać do ślubu więzieniem i torturami. 37. dnia w swej celi ujrzała Najświętszą Maryję Pannę, która oznajmiła, że to nie koniec cierpień, jednak zapewniła uwięzioną, że darzy ją szczególną miłością. Imię, które otrzymała na Chrzcie świętym, jest dowodem Jej podobieństwa do Syna Bożego i Matki Bożej.
Świętą Filomenę biczowano. Kiedy jednak nie zmarła, ale w cudowny sposób została wyleczona z ran, Dioklecjan postanowił wrzucić Ją do Tybru wraz z kotwicą przywiązaną do szyi. Tym razem aniołowie wyjęli ją rzeki. Wtedy została uznana za czarownicę, którą Dioklecjan polecił przebić strzałami rozpalonymi w ogniu. Strzały jednak zmieniały kierunek i ze zdwojoną siłą godziły w łuczników. Ostatecznie, cesarz widząc swą niemoc, skazał Ją na śmierć przez ścięcie głowy.
Ten życiorys był przez długi czas nieznany. Dopiero Matka Maria Luiza od Jezusa z Królestwa Neapolu otrzymała we śnie od samej świętej Filomeny świadectwo o Jej życiu, uznane następnie przez Kościół.
Co spowodowało, że wspomnienie świętej Filomeny zostało usunięte z kalendarza liturgicznego?
Przyznam, że nieznane są mi powody wydania w 1961 r. dekretu Kongregacji ds. Obrządku, gdzie dokonana została taka zmiana. Jednak Paweł VI zatroskanemu biskupowi z Mysore (stoi tam katedra św. Filomeny) poradził: „Róbcie dalej tak jak do tej pory i nie wzburzajcie ludu!”.
Pragnę podkreślić, że wykreślenie świętego lub świętej z kalendarza liturgicznego z jakiegoś powodu nie oznacza bynajmniej odmawiania mu (jej) świętości, bo kto raz został uznany za świętego i wpisany do „Martyrologium”, pozostaje świętym na zawsze, chociażby wypisano go ze wszystkich kalendarzy liturgicznych na całym świecie. Jakie by nie były powody wykreślenia wspomnienia św. Filomeny z kalendarza liturgicznego, pozostaje Ona nadal wielką świętą, do której zwracali się wielcy ludzie.
Papież Leon XII mówił: „Miejcie pełne zaufanie do tej wielkiej świętej. Uzyska dla was wszystko, o co poprosicie”.
Papież Leon XIII podniósł Bractwo Świętej Filomeny do rangi Arcybractwa i zatwierdził „sznur Świętej Filomeny”, nadając specjalne przywileje i odpusty wszystkim, którzy go noszą.
Papież Paweł VI po reformie kalendarza liturgicznego w 1961 roku zalecał szerzyć kult św. Filomeny z dotychczasowym zapałem.
Święty Jan Maria Vianney mówił: „Ja cudów nie czynię! Jestem tylko biednym nieukiem, co pasał owce!… Zwróćcie się do świętej Filomeny. Ilekroć prosiłem o co Boga przez Jej przyczynę, zawsze byłem wysłuchany”.
Służebnica Boża Paulina Jaricot mówiła: „Słyszałam jak demony mówiły podczas egzorcyzmu: Dziewica i Męczennica, święta Filomena, jest naszym przeklętym wrogiem. Nabożeństwo do Niej jest nową straszną bronią przeciw piekłu”. „Miejcie wielkie zaufanie do tej wielkiej Świętej. Uzyska dla Was wszystko, o co Ją poprosicie”.
Czy dostrzega Ksiądz analogie między pomiędzy drogą ku świętości Filomeny i błogosławionej Karoliny Kózkównej? Obie w tak młodym wieku zostały zabrane z tego świata.
Są to dwie bardzo młodziutkie święte, które swoje życie oddały za zachowanie dziewictwa. Historie ich życia są różne, jednak jestem przekonany, że każdy z nas ma swojego świętego, który jest mu najbliższy. Święta Filomena jest mi bardzo bliska, a czciciele mówią, że czują Jej opiekę. Jest na to wiele świadectw. To jest nasza patronka, dzięki, której czujemy się bezpiecznie. Jestem przekonany, że wiele osób powierza swoje życie także błogosławionej Karolinie, polskiej męczennicy.
W Luzinie jesteśmy wspólnotą ludzi, którzy zwracają się do Boga za pośrednictwem Matki Bożej i św. Filomeny, prosząc o różne ważne sprawy. Często nasze modlitwy są wysłuchiwane, ale czasami zdarza się, że Bóg pokazuje nam swój plan, który jest inny od naszych oczekiwań. Taka sytuacja miała miejsce, gdy modliliśmy się o zdrowie piętnastoletniego Adama. Chorował na raka. Były przerzuty. Cierpiał bardzo. Cała wspólnota modliła się o jego zdrowie. Po roku chłopiec zmarł. Smutek wielki, jednak, co może wydawać się dziwne, nie spowodowało to zwątpienia w modlących. Rodzina tego chłopca, pomimo wielkiego bólu, nie miała pretensji, że Adam odszedł. Pamiętając o tym, ile siły ich syn otrzymywał przez modlitwę i jak spokojnie odszedł, dziś jest przekonana, że ma nowego orędownika u Boga. Wszyscy, choć nie bez smutku, przyjęliśmy wolę Boga. W tym samym czasie modliliśmy się o zdrowie chorej na białaczkę osiemnastoletniej Pauliny, która po ponad rocznym pobycie w szpitalu dziś już jest zdrowa w domu.
Jest bardzo dużo uzdrowień fizycznych z raka, poprawia się wzrok a lekarze odstępują od operacji, bo okazuje się, że już nie ma takiej potrzeby, ludzie budzą się ze śpiączki.
Czterdziestoletni mężczyzna po poważnym zawale nie mógł pracować, a chodzić mógł tylko po mieszkaniu. Dzięki wstawiennictwu świętej Filomeny nie tylko pracuje, ale i jeździ na rowerze. Siedmioletni chłopiec potrącony przez duży samochód wybudził się ze śpiączki, pomimo iż lekarze mówili, że nie ma szans na przeżycie. Dziś trwa rehabilitacja i Nikodem zaczyna chodzić.
Ja sam jestem świadectwem działania modlitwy zanoszonej do Boga za pośrednictwem Niepokalanej Maryi i św. Filomeny. Cierpię na SLA. To okropna choroba, która zabija, odbierając człowiekowi wszystko, prócz jasności umysłu. Lekarze mówią, że żyje się z nią do pięciu lat. Ja dzięki Bogu żyję z nią znacznie dłużej. Chorzy, których odwiedzam, pytają, jak to możliwe… Mogę im tylko powiedzieć, że taki jest plan Boży i że żyję dzięki modlitwie. W czerwcu ubiegłego roku stan mojego zdrowia znacznie się pogorszył. Wylądowałem w szpitalu mając poważne problemy z chodzeniem, również aparat mowy został zaatakowany. Wieść o tym rozeszła się bardzo szybko. Ludzie wzięli do ręki różańce i modlili się. Kiedy wychodziłem ze szpitala, lekarze powiedzieli, że nie wiedzą dlaczego żyję, i że jestem ich cudem.
Święta Filomena prowadzi nas za rękę, zanosi nasze prośby do Boga jednocześnie ucząc nas miłości i zaufania do Boga.
Rodzina młodego człowieka po wypadku poprosiła mnie o błogosławieństwo olejem i modlitwę nad nieprzytomnym chorym. Pojechałem. Gdy Grzesiu, który do tej pory nie słyszał o świętej Filomenie, obudził się, w pierwszych słowach zapytał: „Kim jest Filomena?”. Nie wiedział nawet, że to święta. To wszystko zasługa modlitwy i ufności w plan Boży. Jesteśmy świadkami nie tylko wielkich uzdrowień, ale wiem, że jest wiele nawróceń, również wśród młodych ludzi i uwolnień. Bardzo wiele osób dziękuje za spokój ducha, i za to, że potrafi pogodzić się z, czasem trudną, wolą Bożą. Dostaliśmy od Boga świętą przyjaciółkę, która wskazuje nam właściwą ścieżkę życia.
Rozmawiał Łukasz Karpiel