Spektakularny upadek Harveya Weinsteina, oskarżonego o liczne nadużycia seksualne, obrazuje coś więcej niż tylko odrzucenie napawającego obrzydzeniem zachowania hollywoodzkiego magnata. Jest to raczej, niebędące większym zaskoczeniem, potwierdzenie, że Hollywood jest skrajnie zepsute. Zachowanie znanych producentów i aktorów stanowi wszak zaledwie odbicie promowanych przez nich filmów. A te od wielu lat ociekają przemocą, niemoralnością i licznymi profanacjami.
Okazuje się, że sprawa Weinsteina dotyczy coraz to szerszego kręgu osób, również spoza Hollywood, dlatego właśnie każdy nowy skandal silniej żądli liberalny establishment, który przez lata tolerował nawet najbardziej spektakularne akty rozwiązłości. Spod błyszczącego płaszczyka „bycia celebrytą” wychodzi obecnie na światło dzienne ciemny i brzydki cień perwersji. Skandale te nie są już rodzajem drabinki ku karierze, wręcz przeciwnie – wywołują oburzenie i odrazę.
Wesprzyj nas już teraz!
Oczywiście liberałowie wyposażeni w swoją zwyczajową przebiegłość, próbują wykorzystać całą tę aferę do własnych interesów. To, co się dzieje, tłumaczy się „męską dominacją” w świecie Hollywood. Zatem poczynania mężczyzn w tym środowisku powinny zostać poddane kontroli. Swego rodzaju zagadkę stanowi fakt, że liberałowie, którzy przez długie dziesięciolecia potępiali konserwatystów za ich sądy moralne, nagle przyjęli w tej kwestii rolę gorliwych sędziów.
Zniszczenie barier moralnych, które utrzymują porządek
Nie zdołali jednak odkryć, że jest to przykład moralnej zgnilizny, niczym dom zainfekowany przez korniki, który ostatecznie musi się zawalić. Dokładnie tak dzieje się obecnie, kolejne skandale pokazują jak wszystko w Hollywood jest zainfekowane, już najmniejszy ruch może doprowadzić do zawalenia się konstrukcji.
Nic nie czyni społeczeństwa bardziej zepsutym jak usunięcie barier moralnych, które wyznaczają porządek. Kiedy nie istnieje definicja tego, co jest dobre a co złe, każde zachowanie staje się dopuszczalne. Związki pomiędzy przedstawicielami przeciwnych płci nie są już chronione poprzez małżeństwo, skromność czy honor. Dominuje natomiast brak jakiejkolwiek powściągliwości. W społeczeństwie panoszy się wyuzdanie, wobec którego nie wyciąga się żadnych konsekwencji. Wszystko jest dozwolone, ponieważ zabrania się czegokolwiek zabraniać.
Kiedy króluje niepokój, tylko kwestią czasu pozostaje zniesienie nawet barier przyzwolenia. Dlatego właśnie współczesne społeczeństwo pełne jest przemocy i przewrotności, szczególnie teraz, kiedy obnażyło sprawę Weinsteina. Usunięto mechanizmy obronne i wreszcie ujawniają się ofiary.
Niedopełnienie obowiązku rozpoznania przyczyn
Zazwyczaj narażenie na zło jest krokiem w kierunku zajęcia się przyczynami zaistniałego problemu. Tragicznie jednak nie stało się tak w przypadku ujawnionych nowych skandali.
Ujawnienie seksualnych drapieżników nie tylko nie prowadzi do rozpoznania prawdziwej przyczyny problemu, ale dodatkowo pogarsza całą sprawę. Samozwańczy sędziowie, zwłaszcza ci medialni, nie zrobią nic w celu odbudowania barier moralnych, będących przecież jedynym sposobem ochrony społeczeństwa przed wspomnianymi wcześniej drapieżnikami seksualnymi. Sędziowie ci nie dążą do przywrócenia porządku moralnego. W większości przypadków nadal pragną promować klimat rozwiązłości, którego odzwierciedleniem jest ich styl życia i wrogość wobec moralności.
W Ameryce proces dekadencji rozwinął się do tego stopnia, że wszystko co zgniłe może być współcześnie „Westeinizowane”. Media mogą wziąć na cel każdą instytucję, grupę lub jednostkę i unaocznić jej zepsucie.
Kiedy już uda się rozmontować podstawy chrześcijańskiego porządku, celem zniszczenia mogą stać się nawet same mechanizmy obronne. Struktura rodziny podupadła już do tego stopnia, że żaden związek nie jest obecnie uświęcony. Standardy moralne w społeczeństwie pogorszyły się do tego stopnia, że funkcjonują jako czynniki zgnilizny. Moda, która powinna chronić skromność, stała się „rozseksualizowana”, czyniąc wszystko zmysłowym i erotycznym. Nie oszczędzono również niewinności dzieci i młodzieży, ponieważ werbuje się ich do awangardy rewolucji kulturalnej. I tylko niewielkie grupki rozwścieczonych liberałów występują przeciwko kryzysowi, który sami wywołali.
Zepsuta kultura, która od dawna przekonywała ludzi, że „wszystko przemija”, teraz z wielką pasją stawia na tych, którzy realizowali tę zasadę. Społeczeństwo liberalne, które od dawna korumpowało kolejne zastępy ludzi, dąży teraz do zniszczenia wszelkich pozostałości tego, co nazywa „patriarchatem”.
Przez to wybiórcze potępienie „zgnilizny”, wszystko może zostać zakwestionowane, podane w wątpliwość i niemożliwe do usprawiedliwienia. Każda oznaka zgnilizny może być wykorzystana do obalenia instytucji i standardów moralnych. Co gorsza, nic nie zastępuje zniszczonych standardów. Wynikiem tego jest rozdrobnienie społeczeństwa, w którym wszyscy są pozostawieni sami sobie. Nie ma wiary w cokolwiek i wszystko się rozpada.
Przeciwstawianie się „weisteinizacji”
Jedynym sposobem walki z procesem „weinsteinizacji” jest odrzucenie fałszywej narracji, która go napędza. Fakt, że społeczeństwo jest zepsute, musi zostać uznany za przyczynę opisywanych skandali. Dopóki taka rzeczywistość nie zostanie powszechnie zaakceptowana, nie będą istnieć realne rozwiązania tej sytuacji.
Osoby, które stoją na straży porządku powinny przeciwstawić się temu selektywnemu procesowi i kontynuować podtrzymywanie moralności, będącej przecież jedynym prawdziwym rozwiązaniem. Muszą mieć odwagę wyobrażenia sobie powrotu do chrześcijańskiego porządku. Jednak przede wszystkim muszą zawierzyć Panu Bogu, który nie odrzuci broniących jego sprawy.
John Horvat II
www.tfp.org