Gdy przez Polskę przetacza się dyskusja na temat tego, czym jest tolerancja i w jakim kontekście tego określenia używają ruchy lesbijek, gejów, biseksualistów, transseksualistów itp., warto przypomnieć kilka faktów z historii, które doskonale odzwierciedlają dzisiejszą walkę o normalność i każdą rodzinę.
Zanim jednak przejdziemy do tego wątku, z wielkim bólem wspomnę o poście opublikowanym przez księdza rzecznika diecezji bielsko-żywieckiej, który obok cytatu z Pisma Świętego: „ Jeśli ktoś mówił Miłuję Boga, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi” dodał grafikę ilustrującą m.in. dezaprobatę kobiety na widok dwóch „kochających się” mężczyzn. Po fali komentarzy ksiądz swój wpis usunął, blokując przy okazji wszystkich, którzy skrytykowali go za afirmację aktów homoseksualnych.
Wesprzyj nas już teraz!
Jeżeli już nawet co niektórzy księża nie dostrzegają zła i grzechu w sodomii, to w jaki sposób Kościół katolicki ma poradzić sobie np. z pedofilią? Poprzez afirmowanie dewiacji przez niektórych duchownych Kościół jest jeszcze bardziej osłabiony, a wierni zagubieni. Potrzeba jednoznacznego i zdecydowanego potępienia wszelkich aktów dewiacyjnych i gorszących, powodujących trwanie w grzechu ciężkim – nieczystości.
W Biblii są cytaty nazywające homoseksualizm wprost obrzydliwością, sromotą, zboczeniem. To właśnie z tego powodu Bóg zniszczył Sodomę i Gomorę, które stały się symbolem grzechu i jednocześnie przestrogą przed takimi występkami. Jezus za każdym razem, gdy uzdrawiał lub rozgrzeszał mówił „Idź i nie grzesz więcej.” Mimo tej jasnej wskazówki, jak żyć i czego unikać, aby osiągnąć życie wieczne, widzimy dziś coraz większe przyzwolenie na promowanie w przestrzeni publicznej gorszących postulatów lobby LGBT. Postulaty te to już nie tylko aprobata wobec aktów homoseksualnych i pokrewnych dewiacji, ale także nasilające się próby seksualizacji dzieci i młodzieży, zrównania homozwiązków z małżeństwem oraz adopcji dzieci.
Jak doszło do tego, że obserwujemy dziś tak zmasowany atak na tradycyjne pojmowanie rodziny? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w tzw. abecadle homopropagandy, jakie zostało stworzone przez gejowskiego aktywistę Marshalla Kirka. W latach 80. opracował on plan, w jaki sposób wmówić ludziom, że homoseksualizm jest OK. Stwierdził, że najlepszym sposobem będzie wykorzystanie telewizji i filmów oraz atakowanie Kościoła. Wplatanie wątków homoseksualnych do filmów, seriali i bajek, rozmiękczanie przekazu medialnego i zapraszanie do różnych programów osób aprobujących lub żyjących według dewiacyjnego stylu, pokazywanie homoseksualistów jako ludzi spełnionych, szczęśliwych, a jednocześnie atakowanych, ośmieszanie i lekceważenie nauki Kościoła katolickiego z jednoczesnymi próbami zmiany postrzegania tejże nauki pod własne potrzeby lobby LGBT – to wszystko skutek nawoływania przez Kirka do wytrwałego i starannego wpajania społeczeństwu, że homoseksualizm jest normą i niczym nie różni się od zdrowej rodziny.
Pojęcie normy odnoszące się do homozwiązków weszło do języka codziennego. Dla wielu osób nie ma niczego złego ani gorszącego w tym, że dwóch mężczyzn lub dwie kobiety utrzymują ze sobą bliskie kontakty intymne i się tym chlubią w trakcie organizowanych tzw. parad równości. Nie widzą także niczego niepokojącego w tym, że homoaktywiści coraz agresywniej żądają praw do zrównania ich zboczeń z małżeństwem oraz do adopcji dzieci. Choć stanowią oni mały procent społeczeństwa – według badań Paula Camerona homoseksualiści to 1-3 proc. ogółu, są bardzo krzykliwi i przyciągają ludzi albo nieświadomych zagrożeń wypływających z ich postulatów albo wobec nich obojętnych albo wręcz afirmujących je. Tymczasem pod płaszczykiem lansowania „miłości” i „równości” homoaktywiści wyciągają ręce po dzieci, by je częstokroć molestować. Jak wynika z badań Camerona, homoseksualiści odpowiadają za nawet 40 proc. aktów pedofilskich. Biorąc pod uwagę, że jest ich ok. 3 proc., widać wyraźną ich nadreprezentację, jeśli chodzi o dokonanie przestępstwa molestowania nieletnich.
I tu wracamy do postulatu Kirka odnoszącego się do walki z Kościołem. Kirk chciał, aby nauka Chrystusa była ośmieszona i sprowadzona do pojęcia zaścianku i średniowiecza (co dziś możemy obserwować właśnie na paradach równości). Postulat ten zręcznie podchwyciły Służby Bezpieczeństwa w PRL, które zwerbowały homoseksualistów mających pedofilskie zapędy jako swoich agentów. Agenci ci byli następnie posyłani do seminariów, by jako księża niszczyli Kościół od środka. SB doskonale znały słabości zwerbowanych TW i miały ich w szachu. W zamian za ochronę przed więzieniem wymagano bezwzględnego posłuszeństwa i oddania dla sprawy. A sprawą tą było właśnie „powołanie” do stanu duchownego i unicestwienie Kościoła.
To, że dziś obserwujemy szkalowanie Kościoła na niesłychaną skalę i wyciąganie tematu pedofilii w każdym dogodnym czasie to efekt braku oczyszczenia Kościoła z lobby LGBT. Według badań przeprowadzonych w latach 1946-2014 przez pracowników niemieckich uniwersytetów wynika, że ponad 60 proc. ofiar pedofilów-duchownych stanowiły osoby płci męskiej. Wiedząc, że ok. 3 proc. społeczeństwa do homoseksualiści, widzimy nadreprezentację pedofilów właśnie w tym środowisku. Z jednej strony rozszerzane są hasła o walce z pedofilią w Kościele, ale z drugiej strony – na wszelkie próby mówienia, że homoseksualizm jest grzechem i osoby takie same się z Kościoła wykluczają widzimy zmasowany atak i mowę o „miłości” oraz potrzebie „akceptacji”. Jak zatem problem pedofilii ma być rozwiązany, jeśli dalej będzie społeczne przyzwolenie na „róbta, co chceta” środowisk LGBT?
Pedofilia w Kościele jest obecna, ale obecna jest także w innych profesjach i zawodach i to na większą jeszcze skalę. Niezależnie od tego, gdzie ona występuje, dostrzec można wspólny mianownik – pedofilia wiąże się z homoseksualizmem. Dopóki więc nie powiemy jednoznacznie „stop” wobec agresywnej homopropagandy, a księża nie zaczną głośno mówić o tym, że akty homoseksualne to grzech i obrzydliwość, dopóty pedofilia będzie się miała całkiem dobrze i być może już niedługo nie będzie uznawana za przestępstwo, ale za kolejną orientację seksualną.
Czy tego chcemy?
Agnieszka Jarczyk